www.anowi.fora.pl
FAQ
Szukaj
Rejestracja
Profil
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.anowi.fora.pl Strona Główna
->
Codziennik
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Kontakt
----------------
Regulamin
Informacje
SATYRA POLITYCZNA
Powitania i życzenia
----------------
Witajcie!
Polityka
----------------
Polityka w tle
Przegląd prasy
Szkiełko
W Tyle Wizji
Pogaduchy na każdy temat
----------------
Codziennik
Wątek filozoficzny
Ciekawostki znalezione w necie
Bawmy się
----------------
Kawały
Strefa śmiechu
Zagadki, zabawy i iluzje
Sztuka i poezja
----------------
Malarstwo, rzeźba, ...
Wiersze
Nasze wiersze i wierszyki
Archiwalne wątki
Co w trawie piszczy
----------------
Świat wokól nas
Starocie
----------------
trochę historii
Sport
----------------
Ciekawostki sportowe
Hobby
----------------
Muzyka
Książka
Film
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
manko
Wysłany: Wto 6:22, 19 Lip 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Uleganie gustom trąci populizmem...
Niekoniecznie, Zosiu...
Czasem jest to metoda na wybicie się i na zrobienie kariery medialnej. Lud prosty jest z natury ludem niemyślącym i łyka wszelkie banały jak karmny gąsior kluski.
I głośno gęga gdy te kluski czasami mu staną w przełyku...
Zosia
Wysłany: Pon 23:20, 18 Lip 2022
Temat postu:
Pomimo, że za trudna, pozostań sobą.
Uleganie gustom trąci populizmem.
manko
Wysłany: Pią 11:25, 08 Lip 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Twoja ocena sytuacji może wydawać się dla wielu osób niezrozumiała...
Liczę się z tym, Zosiu...
Ale ja nie piszę na forum aby nawracać ogłupione przez PiS i kler owieczki. Pragnę wyrazić swoje własne zdanie na dany temat, własnymi słowami i zgodnie z moimi poglądami i preferencjami politycznymi. Olewam biblijne dogmaty, że "jedna nawrócona owieczka jest więcej warta niż 99 wierzących". Dlatego też niezmiernie rzadko cytuję zdanie innych i jedynie wtedy gdy jestem za leniwy aby samemu pomyśleć i opracować temat.
A przypowieści zostawiam ludowi i ewangelistom. Sam nim nie mam zamiaru zostać...
Zosia
Wysłany: Czw 22:52, 07 Lip 2022
Temat postu:
Twoja ocena sytuacji może wydawać się dla wielu osób niezrozumiała. Ludzie myślą prostymi schematami. Twój wywód może być dla nich za trudny. Szkoda, że goście zaglądający nie chcą się odnieść do twojej oceny i metafory.
manko
Wysłany: Czw 5:49, 09 Cze 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Mars jest łatwiejszy do rozpoznania...
Oczywiście, Zosiu...
Mars istnieje od 4 miliardów lat (podobnie jak Ziemia) i warunki dzisiaj na nim panujące są znane od dekad. Dlatego lot na Marsa - z człowiekiem czy bez - to tylko problem techniczny. A takie współczesna technika i technologia potrafi pokonać. Co innego gdyby Mars zmieniał się w tempie w jakim zmienia się materia ożywiona i np. raz był ze złota, po roku z węgla, w kolejnym z wody i wreszcie z gazu. Wtedy ludzkość nie nadążałaby za zmianami warunków i lot na Marsa byłby niemożliwy.
Przypomnij sobie COVID-19. Najpierw powstał wariant chiński koronawirusa, potem brytyjski, po nim indyjski (delta) czy południowo-afrykański omikron. Wynalezienie szczepionki uodparniającej na wirusa trwało ponad rok i dotyczyło wariantu chińskiego (skutecznośc 95%). Przy innych mutacjach koronawirusa skuteczność szczepionki malała i dla omikrona nie przekraczała nawet 50% - a więc zaszczepiony zachoruje albo nie zachoruje (na szczęście mutacja okazała się mniej zakaźna niż najgorsza delta i do jesieni br. mamy spokój).
Zosia napisał:
Porównywanie raka do elektoratu PiS jest nieobyczajne. Ludziom należy się szacunek...
Dla mnie bomba, Zosiu...
Analogicznie szacunek i najwyższy podziw należy się komórkom raka. To są najdoskonalsze i najlepiej wyspecjalizowane komórki żywych organizmów. Jedynym ich celem jest rozmnażanie, które czynią w postępie geometrycznym (komórka rakowa przy podziale daje dwie komórki, przy następnych podziałach odpowiednio: 4, 8, 16, 32, 64, 128, itd.). Gdy inne komórki organizmu wykonują dość przyziemne czynności (komórki mięśniowe powodują bicie serca i oddychanie płuc od urodzenia aż do śmierci, komórki wątroby neutralizują toksyny w organizmie (np. alkohol), komórki krwi dostarczają innym komórkom tlen z płuc, a komórki rozrodcze powodują powstanie nowego organizmu) to te rakowe tylko się mnożą jak świnie (i elektorat PiS).
Dlatego porównanie komórek rakowych do elektoratu PiS jest zasadne. On też się tylko mnoży, niszczy zdrową tkankę i doprowadzi organizm do śmierci. Tata pijak, mama pijaczka i dziesiątka spłodzonych kalekich dzieci daje PiS-owi (za 5.000+ miesięcznie) 12 głosów podczas wyborów (zakładam, że dzieci dorosną), podczas gdy tata lekarz i mama nauczycielka z jednym dzieckiem (za 500+ miesięcznie) to jedynie 3 głosy i wcale nie wiadomo czy na PiS. Mamy dzisiaj 30% "zaraczonej" i 70% zdrowej tkanki w społeczeństwie.
Moja diagnoza: szanujmy tych zdrowych, a leczmy chorych...
Zosia
Wysłany: Śro 21:06, 08 Cze 2022
Temat postu:
Plastyczny opis, ale nie wyjaśnia, dlaczego aż tak trudnym jest wynalezienie lekarstwa. Mars jest łatwiejszy do rozpoznania. Porównywanie raka do elektoratu PiS jest nieobyczajne. Ludziom należy się szacunek.
manko
Wysłany: Śro 7:54, 08 Cze 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Do tej pory nie ma lekarstwa na raka
? Dlaczego? Pytam dlaczego?
Nie ma także lekarstwa na głupotę, Zosiu...
Rak ('cancer') nie jest chorobą 'sensu stricto'. Klasyczna choroba polega na wniknięciu do organizmu wirusów lub bakterii, które tam się rozmnażają pasożytując na organizmie. Tak zaatakowany organizm uruchamia swój układ immunologiczny, który zwalcza bakterie i wirusy, a dodatkowo wspomagany lekarstwami potrafi je zupełnie zniszczyć. Tymczasem rak to degeneracja własnych komórek organizmu, które - zamiast rozwijać się prawidłowo tak jak im kod DNA nakazuje - mutują w komórki nieznane, groźnie i niebezpieczne. Gdyż jedynym ich celem jest mnożenie się jak świnie (lub elektorat PiS) i układ immunologiczny pozostaje bezradny wobec własnych komórek, których przecież zwalczać nie może. Jak więc można wynaleźć lekarstwo, które rozróżni komórki dobre od tych zmutowanych? Chemioterapie czy radioterapie niszczą wszystkie komórki, i te zdrowe i te z rakiem. Jedynie ilość zniszczonych komórek decyduje o skuteczności leczenia raka. Gdy tych z rakiem jest w zaatakowanym narządzie kilka procent to można też "poświęcić" kilkanaście procent zdrowych komórek i zwalczyć niejako przy okazji raka.
Obrazowo rak to elektorat PiS w Polsce. Jak wynaleźć lekarstwo na głupotę, która ten "zmutowany" elektorat oświeci/uzdrowi?
Zosia
Wysłany: Śro 6:28, 08 Cze 2022
Temat postu:
manko napisał:
Ale na to trzeba jeszcze nieco poczekać...
Poczekasz i się doczekasz. Postęp dokonuje się na naszych oczach. Jesteśmy jego udziałem. Piękne czasy. Byłyby jeszcze piękniejsze, gdyby postęp i nowe technologie nie służyły zabijaniu ludzi, tylko ich ratowaniu. Do tej pory nie ma lekarstwa na raka ? Dlaczego? Pytam dlaczego? Na Marsa potrafią dolecieć, a raka nie potrafią uleczyć.
manko
Wysłany: Czw 14:04, 26 Maj 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
W TV tylko oglądam wiadomości TVN24 i programy z zakresu archeologii, historii, kosmosu...
To zupełnie jak ja, Zosiu...
Tylko zamiast "programów z zakresu" o charakterze poznawczym i naukowym wybrałem sobie inny obszar kulturowy - filmy fabularne produkcji zachodniej. Może dlatego, że w PRL były one niedostępne, a moja późniejsza awersja chodzenia do kina także zniechęcała. Dopiero kablówka z kanałami filmowymi w jakości HD, duży i płaski telewizor tej samej jakości i - najważniejsze - nagrywarka do rejestracji nieskończonej ilości kanałów filmowych w dowolnym czasie (mogę mieć wszystko wyłączone gdyż film nagrywa się "w chmurze") spowodowała ponowne zainteresowanie sztuką filmową. I nawet film znany i kilka razy już oglądany - w warunkach domowych, z szybkim przewijaniem reklam i w wygodnym fotelu z nogami na pufie - zapewnia odbiór w warunkach lepszych niż w kinie. Dlatego oglądam tak dużo filmów i z takim doskonałym wrażeniem realizmu. Myślę, że dopiero telewizja holograficzna trójwymiarowa (bez specjalnych okularów) zmieni moje upodobania.
Ale na to trzeba jeszcze nieco poczekać...
Zosia
Wysłany: Czw 12:44, 26 Maj 2022
Temat postu:
Bydgoszcz jest ładnym miastem, zapewne masz, gdzie spacerować. W czerwcu będę, obejrzę. Byłam kilka razy, ale przejazdem w kierunku Morza Bałtyckiego. Teraz będę zwiedzać.
Ja z kolei nie mam tyle czasu. Dziś zrobił mi się wolny dzień, to trochę tu piszę. Miałam w planach malowanie ogrodzenia u teściowej. Ale zastąpiła mnie inna pani, więc robota jest skończona. Pojadę do niej w sobotę. Zajmę się czym innym.
W TV nie oglądam filmów. Już nie pamiętam, kiedy jakiś obejrzałam.
W TV tylko oglądam wiadomości TVN24 i programy z zakresu archeologii, historii, kosmosu. Nawet przestałam oglądać Kubę Wątłego, bo po prostu nie mam czasu. Podesłałam ci kiedyś link. Zaprasza wykładowców. Prowadzi bardzo ciekawe rozmowy. Zapaliłam do nich moją siostrę. Jest bardzo zadowolona.
Zmykam. Idę na zakupy.
manko
Wysłany: Czw 11:41, 26 Maj 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Nie mam aż tyle czasu na oglądanie...
A ja mam, Zosiu...
Brak pracy (8 godzin) i dojazdu (3 godziny) spowodował w moim planie dnia ponad 11 godzin do zagospodarowania (te "ponad" wynika z braku potrzeby zawodowego doszkalania się). Dlatego najpierw zyskał na tym sen (wstaję o 10:00, chociaż budzę się nieraz o świcie). Zakupy, posiłki, prasa, media i Internet to czas między 11-tą i 17-tą. Potem zwykle półgodzinna (maksimum) drzemka i czas na kulturę. A kulturę stanowią książki (z e-booka) i filmy (nagrane z kablówki). Trwa to do 22-giej z przerwą na "Fakty" w TVN 24. Nieraz czytam także w nocy (e-book ma podświetlony ekran) gdy nie mogę spać. Jak widzisz obejrzenie dwóch filmów po 1,5-2 godziny każdy jest normą dzienną.
Oczywiście latem dochodzą spacery, wyprawy nad wodę, wyjazdy rowerem do lasu i inne "rozkosze" egzystencji...
Zosia
Wysłany: Czw 8:57, 26 Maj 2022
Temat postu:
Nie mam aż tyle czasu na oglądanie, więc muszę dopierać odpowiedni film, by nie czuć się paskudnie z faktem, że zmarnowałam swój czas dla gniota. Jak już idę do kina, to wiem, że wyjdę z filmu zadowolona.
manko
Wysłany: Czw 8:34, 26 Maj 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Bardziej interesują mnie filmy widowiskowe. Powyżej wymieniłam tytuły...
A ja nie wymienię tytułów gdyż są ich setki jak nie tysiące...
Od dwóch lat - gdy odnowiłem abonament w kablówce - zacząłem sobie notować w smartfonie tytuły nagranych i obejrzanych filmów. Ponieważ zwykle są to dwa filmy dziennie to sama sobie policz ile ich obejrzałem. Oczywiście są powtórzenia, gdyż niektóre filmy (z wybitną grą aktorską) oglądałem kilka razy i nadal będę do nich wracał. Jak już pisałem cenię wysoko filmy klasyczne, komedie, kryminały, hororry, fantastykę S-F, sensacje, itd. Wczoraj np. obejrzałem horror "Od zmierzchu do świtu" z George Clooney'em w roli głównej.
Ale po raz kolejny raczej go nie będę oglądał gdyż reszta obsady "nie dorosła" do poziomu mistrza...
Zosia
Wysłany: Czw 8:15, 26 Maj 2022
Temat postu:
Gdy jesteś w teatrze, to bystrym okiem dostrzeżesz mankamenty gry aktorskiej. Natomiast w filmie kamera może wiele ukryć, nawet nie zorientujesz się, w jakim momencie w danej scenie zamiast aktora występuje dubler. Dlatego ważny jest operator kamery, niezbędne jest odpowiednie doświetlenie, widok planu filmowego. Te i wiele innych elementów wpływa na jakość odbioru gry aktorskiej.
Powiem szczerze, że nie lubię chodzić do kina na wyciskiwacze łez typu ,,Love story". Nie lubię oglądać filmów gangsterskich, w których pokotem giną ludzie, w których pokazywana jest sztuka zabijania dla zabijania. Nie oglądam także filmów, w których aktorzy bluźnią. Dotyczy to polskich filmów. Wtedy ja wstydzę się za scenarzystę. Po co mam się męczyć? Syn chciał mnie przekonać do filmu pt. ,,Drogówka". Gdy zapytałam, czy w nim bluźnią? I dowiedziałam się, że nadprogramowo, to od razu zrezygnowałam.
Bardziej interesują mnie filmy widowiskowe. Powyżej wymieniłam tytuły.
manko
Wysłany: Czw 10:09, 19 Maj 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Te filmy należy obejrzeć na dużym ekranie...
Być może, Zosiu...
Jednak w twórczości filmowej podobne produkcje stanowią wierzchołek góry lodowej. Zasadnicza filmoteka to: filmy klasyczne, melodramaty, horrory, westerny, kryminały czy filmy S-F. Tam efekty specjalne grają drugorzędną rolę, a na pierwszy plan wysuwa się aktorstwo, realizacja, plan filmowy i zdjęcia. Podobnie jest w teatrze - ta sama sztuka w realizacji mistrzowskiej i doborowej obsadzie powoduje diametralnie inny odbiór niż gdy grają aktorzy prowincjonalni, a reżyseria, scenografia czy oświetlenie oraz akustyka są byle jakie. Dlatego ostatni raz byłem w kinie z koleżanką z technikum na "Love story" (sama sprawdź kiedy to mogło być).
Przedtem jeszcze poszliśmy z całą klasą na "Lenin w Polsce", ale nic z tej produkcji nie pamiętam bo spałem...
Zosia
Wysłany: Śro 20:55, 18 Maj 2022
Temat postu:
Plan amerykański to dobra sprawa dla odbioru filmu. Doceniam umiejętne posługiwanie się kamerą. Lubię również oglądać sceny zbiorowe. Ekran kinowy wtedy jest konieczny, by móc podziwiać kunszt filmowców. Gdy oglądałam pierwszy raz Matrixa, wówczas wyszłam z kina tak oszołomiona, że aż musiałam przysiąść na ławeczce przed kinem, by ochłonąć. Podobne odczucia miałam po obejrzeniu Sagi o Władcach wież, Hobbitach, Piratach z Karaibów, Johna Cartera, Książę Persji: Piaski czasu. Mogę długo wymieniać. Te filmy należy obejrzeć na dużym ekranie.
manko
Wysłany: Śro 10:33, 18 Maj 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
W domu mam duży telewizor, jednak on mi nie wystarcza do podziwiania efektów specjalnych...
A ja nie znoszę efektów specjalnych, Zosiu...
Gdy różne wybuchy, mordobicia czy strzelaniny trwają zbyt długo to wolę przewinąć film o kilka minut do przodu niż narażać na "odruch wymiotny" przy takich scenach (czynność niedostępna w kinach). Najwyżej sobie cenię w filmach aktorstwo, zdjęcia, realizację i ciekawą akcję. Są filmy, które mogę oglądać wielokrotnie i zawsze z zainteresowaniem (chociaż przebieg akcji pamiętam doskonale) gdyż liczy się chwila, moment, impresja i mimika aktorska. Kiedyś filmy realizowano na szerokich planach - dzisiaj dominuje w nich tzw. "plan amerykański" gdzie stosuje się duże zbliżenia twarzy aktorów w których widoczne są zarówno zmarszczki jak i gra oczu aktora. Nie lubię natomiast zdjęć z tzw. "ruchomej kamery" gdy nie stoi ona w miejscu lecz porusza się wraz z aktorami (w telewizorze powoduje to poważne zamazania obrazu, nie wiem jak to wygląda w kinie). W każdym razie taki film "W sieci" - na podstawie powieści Michaela Crichtona - z Demi Moore i Michaelem Douglasem w rolach głównych oglądam średnio co kilka miesięcy i zawsze podziwiam grę aktorską. Ostatnio obejrzałem "Zieloną milę" z Tomem Hanksem w roli głównej. Sprowokowało to mnie po sięgnięcie do książki Stephena Kinga o tym samym tytule i jej przeczytanie. Wtedy obejrzałem sobie w/w film ponownie i z równym zainteresowaniem (książka wyjaśniła kilka niedokończonych lub pominiętych w filmie wątków).
I jestem pewny, że gdy za kilka miesięcy film "Zielona mila" będzie znów nadawany to też go nagram i obejrzę znowu...
Zosia
Wysłany: Wto 22:06, 17 Maj 2022
Temat postu:
Wulgaryzmy w polskich filmach odstraszają mnie od ich oglądania. Filmy fantazy realizowane są z rozmachem, są wielkimi widowiskami. Dlatego lubię je oglądać na dużym ekranie. W domu mam duży telewizor, jednak on mi nie wystarcza do podziwiania efektów specjalnych.
W tamtym tygodniu obejrzałam Doktor Strange w multiwersum obłędu
2022 ‧ Akcja/Przygodowy ‧ 2g 6m. Wyszłam z kina wyluzowana, bo zawsze dobro zwycięża. Wspaniale zmontowany.
W niedzielę obejrzałam Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a. Trochę był za długi. Mogliby skrócić fabułę, film zyskałby na całości w odbiorze.
Nadrabiam zaległości w oglądaniu.
manko
Wysłany: Wto 7:03, 17 Maj 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Ostatnio do kina chodzę tylko na filmy fantazy...
A ja cenię sobie wysoko wszystkie gatunki filmowe, Zosiu...
Jednak od kina wolę telewizor. Wysokiej klasy odbiornik 40-calowy HD plus kablówka ze światłowodu zapewnia jakościowo poziom kinowy. Poza tym oferowana przez kablówkę bezpłatna nagrywarka (wirtualna, nagrania "w chmurze" dostępne przez 30 dni od daty nagrania) umożliwia nagranie filmów z wielu kanałów filmowych i o dowolnej porze dnia i nocy. Natomiast mam ostatnio taki nawyk, że oglądam filmy wieczorami, w wygodnym fotelu, najczęściej dwa filmy dziennie lub jeden gdy jest długi albo dobry (przy okazji przewijam reklamy, aby nie tracić wątku). Filmy są przeważnie amerykańskie z lat 1980 do 2020, ale i produkcja brytyjska, francuska czy włoska też się znajdzie. Polskich filmów nie oglądam (poza dziełami sztuki). Razi mnie ich zaściankowość i prostactwo przekazu. Ostatnio staram się oglądać horrory wg Stephana Kinga. Po "Zielonej mili" i "Carrie" wczoraj obejrzałem sobie horror "Christine".
A dzisiaj dla relaksu planuję zabawną komedię "Różowa Pantera" z Peterem Sellersem w roli głównej...
Zosia
Wysłany: Pon 16:34, 16 Maj 2022
Temat postu:
Ostatnio do kina chodzę tylko na filmy fantazy. Taka ucieczka od brutalnej rzeczywistości. Real przerasta moje wyobrażenie. Jest zbyt okrutny.
manko
Wysłany: Sob 8:26, 14 Maj 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Oby przyszła i moda na to, by przestali pokazywać bezmyślnego zabijania ludzi...
To byłoby fałszowanie rzeczywistości, Zosiu...
Osobiście wolę widzieć wszystko, a nie mieć cenzurowane wiadomości, wycinane lub rozmazywane twarze przestępców czy wycinane drastyczne sceny z katastrof drogowych, lotniczych lub innych zdarzeń. Może to i niepięknie wygląda, ale jest czymś naturalnym, rzeczywistością (jak zabijanie się wzajemne zwierząt w naturze aby przetrwać).
Wolę to co jest prawdą niż wykreowany dla mnie wirtualnie "Nasz nowy wspaniały świat"...
Zosia
Wysłany: Pią 21:21, 13 Maj 2022
Temat postu:
Oby przyszła i moda na to, by przestali pokazywać bezmyślnego zabijania ludzi. Takimi filmami pobudzają agresję w ludziach.
Kiedyś czytałam artykuł, w którym było powiedziane, że najtrudniej jest napisać scenariusz na dobrą komedię.
Budzenie agresji do życia, lekceważenie jego wartości jest przekleństwem dzisiejszych czasów. Ludzie nie wyciągnęli wniosków z II wojny światowej.
Moje nastawienie podyktowane jest wojną w Ukrainie.
manko
Wysłany: Pią 14:29, 13 Maj 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Świat się rozwinął i ludzkość powinna doceniać życie, docenić jego wartość...
Ludzkość światła docenia, Zosiu...
I stara się używać życia racjonalnie, cenić swoje zdrowie i dbać o kondycję fizyczną oraz psychiczną z pominięciem życia pozagrobowego. Ale na świecie jest też duża część ludzkości ciemnej, ogłupionej i wierzącej w owo mitologiczne życie pozagrobowe. Dla nich fakt, że posty, umartwienia czy samobiczowanie powodują szkodę w zdrowiu nie ma znaczenia. Tak samo osiąganie celów życiowych stoi daleko w hierarchii oczekiwań za mistyką i nadzieją na raj zamiast piekła...
Zosia napisał:
Dziś aktorzy na filmach już nie palą papierosów...
Oglądam głównie filmy sprzed dekad i tam jeszcze to zjawisko nie istniało...
Niemniej nie mam nic przeciwko temu, chociaż to jest dość prymitywna metoda ochrony przed uzależnieniami. Silne osobowości same potrafią nie palić, nie pić i nie używać narkotyków nałogowo oraz nie narażać zdrowia i życia w sportach ekstremalnych. Osobowości słabe tego same nie potrafią dokonać i rzadko do nich trafiają "dobre rady" osób myślących. I w dodatku ma to najczęściej charakter chwilowy i nietrwały ("nie paliłam przez trzy dni", nie piłam przez tydzień).
Ale sam trend jest dobry i może jedynie zaprocentować w przyszłości...
Zosia
Wysłany: Pią 13:13, 13 Maj 2022
Temat postu:
W średniowieczu głoszono apoteozę śmierci. Świat się rozwinął i ludzkość powinna doceniać życie, docenić jego wartość. Umarli już niczego nie rozwiążą, niczego nie poprawią, unowocześnią. Dlatego trzeba szanować życie tych, którzy teraz są. Drugiej szansy mieć nie będą. Jesteśmy tu tylko raz. Gdyby w ten sposób uczono o wartości życia jednostek, wówczas nie powstawałyby filmy o mordowaniu. Należy w tym zakresie dokonać rewolucyjnych zmian.
Dziś aktorzy na filmach już nie palą papierosów. Czy to zauważyłeś? To jest dobry trend, któremu sprzyjam.
To samo powinno być z bezmyślnym zabijaniem.
manko
Wysłany: Czw 7:37, 12 Maj 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Dziś na filmach ludzie giną i leżą pokotem, nikt nad nimi nie ubolewa, nie opowiada z szacunkiem...
W średniowieczu też tak było, Zosiu...
Tylko wtedy nie było możliwości filmowania rzeczywistości i zachowały się jedynie literackie opisy, które są mocno "koloryzowane". Dla dziejopisa lepszy był bohater wracający ze zwycięskiej wojny niż całe zbiorowiska poległych i ograbionych zwłok bitewnych, które "rozdziobię kruki i wrony". Poza tym dzisiaj wiara w życie pozagrobowe jest mocno zachwiana przez nauki przyrodnicze i mityczne niebo czy piekło są bardziej pojęciami abstrakcyjnymi niż realnymi. Jako ateista jestem w tej doskonałej sytuacji, że mam zapewnione życie wieczne bez żadnych wyrzeczeń czy umartwień z mojej strony. Bo życie wieczne mają z natury atomy z których zbudowane jest moje ciało i to one pozostaną na zawsze na Ziemi. Chyba, że ktoś użyje antymaterii do zniszczenia Ziemi.
Bo dopiero wtedy atomy znikną i pojawia się czysta energia E=mc2...
Zosia
Wysłany: Śro 22:32, 11 Maj 2022
Temat postu:
W średniowieczu istniał nurt ars moriendi, czyli sztuka umierania. Tematem utworów literackich, malarskich było opisywanie aktu umierania. Nadawano mu ważności, bo to było przejście do tego lepszego- boskiego świata.
Dziś na filmach ludzie giną i leżą pokotem, nikt nad nimi nie ubolewa, nie opowiada z szacunkiem. Przechodzi się nad tym faktem takiego sposobu opowiadania o śmierci bez komentarza, bez współczucia.
manko
Wysłany: Śro 10:31, 11 Maj 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Kiedyś usłyszałam takie zdanie, że nikt nie uczy nas odchodzenia i żegnania bliskich...
Bo tego się trzeba nauczyć samemu, Zosiu...
Jak sama zauważyłaś mamy różne temperamenty, różne charaktery, różne typy psychologiczne i różne oczekiwania. Dlatego żadna uniwersalna recepta na stosunki i kontakty z bliskimi nie istnieje. W każdym przypadku powstaje wypracowany kompromis, który satysfakcjonuje obie strony. Osobiście traktuję śmierć osób bliskich i znajomych emocjonalnie i zawsze jest to powód do zadumy, przemyśleń i wspomnień. Nieraz trwa to przez kilka dni i najczęściej kończy się w dniu pogrzebu lub niedługo potem.
A nieraz wspomnienia trwają lata. A nawet dekady...
Zosia
Wysłany: Śro 7:57, 11 Maj 2022
Temat postu:
Dziękuję za ten wpis. Są momenty, gdy dopadają nas takie refleksje, jakie przedstawiłeś. Kiedyś usłyszałam takie zdanie, że nikt nie uczy nas odchodzenia i żegnania bliskich.
Panuje moda na witalizm. Z tego powodu pani po 60 ubiera się jak jej wnuczka, a pan po 70 chce uchodzić za młodzieniaszka i go naśladuje. Jane Fonda ogłosiła, że zaczyna przygotowywać się na odchodzenie z tego świata. Powiedziała to z takim spokojem, że do tej pory nie milkną echa tej wypowiedzi.
Nie chcemy psuć sobie nastroju problemem na odchodzenie naszych najbliższych i nas samych. Nagle okazuje się, że nasi najbliżsi nie pytają nas o to, czy we właściwym momencie odchodzą, tylko odchodzą. Zostajemy sami, nie umiemy sobie z tym radzić, bo nikt nas nie przygotowuje na tę chwilę.
manko
Wysłany: Wto 7:06, 10 Maj 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Masz rację, charakter się zmienia...
Dodałbym, że zależnie od okoliczności i otoczenia, Zosiu...
Urodziłem się za życia Stalina (zmarł gdy miałem dwa lata). Moje dzieciństwo i młodość to czasy gomułkowskie. W wiek dojrzały wszedłem za Gierka gdy po roku 1968-mym poluzowano rygory zniewalające społeczeństwo. Praca moja przypadła na dekadę Gierka, ale również na strajki stoczniowe, "Solidarność" i stan wojenny. Wreszcie w roku 1989-tym nastąpiła zmiana ustroju w Polsce i przez 25 lat mieliśmy wolność. Od siedmiu lat znowu czuję się jak za czasów Gomułki. Jak widzisz już taka rozpiętość warunków życiowych musi wywołać zmiany temperamentu człowieka. A dodam jeszcze, że też liczy się wiek, entuzjazm młodości, stabilizacja rodzinna czy wreszcie finisz życia. Pochowałem już wszystkich z mojej rodziny (poza młodszą siostrą i siostrzeńcem). Było to ok. 10 pogrzebów. Od dekady zaczynają umierać mi koledzy z technikum, studiów i z pracy. Tam również najbliżsi mi koledzy już nie żyją. Nie wiem jak długo będę jeszcze żył i czy będą jeszcze żyli znajomi aby przyjść na mój pogrzeb (może nikt już nie pozostanie?).
I takie refleksje czasem powodują melancholię w zachowaniach...
Zosia
Wysłany: Wto 0:02, 10 Maj 2022
Temat postu:
Ty melancholikiem? No...no...
Masz rację, charakter się zmienia..................ale nie aż tak bardzo i tyle razy.
manko
Wysłany: Pon 11:24, 09 Maj 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Czytam o twojej postawie introwertycznej...
Starasz się przypisać mi cechy jednego z temperamentów, Zosiu...
A tymczasem w moim przypadku owe cztery temperamenty (sangwinik, flegmatyk, melancholik i choleryk) są typowe dla określonych etapów życia i zmieniały się u mnie od flegmatyka. poprzez sangwinika do melancholika (cholerykiem jeszcze nie byłem). W moim przypadku takim momentem przełomowym było skończenie 70-go roku życia (przed rokiem). Zanikło zainteresowanie społeczeństwem na rzecz własnej indywidualności. Wolę czytać książki (na e-booku mam dostęp do literatury całego świata) i oglądać filmy fabularne z ostatniego półwiecza (a nawet starsze, chociaż technika czarno-biała rzadko pociąga) niż segregować prawdę od kłamstwa w mediach publicznych (domów publicznych też już nie odwiedzam). Informacyjnie na bieżąco jestem dzięki TOK FM, TVN 24, Internetowi czy prenumeracie "Gazety Wyborczej". Wolę bazować na fachowych opracowaniach specjalistów niż na sensacjach i "kaczkach" dziennikarskich emitowanych dla ciemnego ludu.
Myślę, że z wiekiem ten typ temperamentu będzie dominował. Bo jest mi z nim najlepiej...
Zosia
Wysłany: Nie 11:47, 08 Maj 2022
Temat postu:
Ktoś powiedział, że bycie sangwinikiem jest trudne dla sangwinika, jak i dla jego otoczenia. Kiedyś sangwinika ceniłam najwyżej wśród różnych charakterów. Podobała mi się pewność siebie i stałość postawy.
Czytam o twojej postawie introwertycznej i dochodzę do wniosku, że jednak introwertyk jest lepszym charakterem do współżycia niż sangwinik.
Ja chyba bardziej jestem cholerykiem?
manko
Wysłany: Pią 13:49, 29 Kwi 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Potrafię dużo dać z siebie, zarwać noc, by zrobić coś na czas. Ale i oczekuję zauważenia mojego starania, jakiegoś docenienia...
To takie wymieszanie obu postaw, Zosiu...
Klasyczny introwertyk też potrafi dużo dać z siebie, zarwać noc, by zrobić coś na czas. I to go satysfakcjonuje w zupełności i nie stara się o nagłośnienie "wyczynu" aby zobaczyli go inni. Tak miałem w pracy, gdzie swoje obowiązki służbowe wykonywałem bez wiedzy kierownictwa. To wyłącznie mnie sprawiało satysfakcję, że dobrze wykonuję swoją pracę i nie oczekiwałem za to żadnych laurów moralnych (wystarczyła satysfakcja materialna). Jak sama widzisz, postawy ludzkie nie zawsze są dookreślone i moje dwa skrajne przypadki uzupełniłaś trzecim, kompromisowym.
Lubię takie sytuacje gdy można się dowiedzieć czegoś nowego...
Zosia
Wysłany: Czw 22:13, 28 Kwi 2022
Temat postu:
A we mnie jest trochę i tego, i tego. Potrafię dużo dać z siebie, zarwać noc, by zrobić coś na czas. Ale i oczekuję zauważenia mojego starania, jakiegoś docenienia. Ono mnie motywuje do większego wysiłku. Łapię się na tym, że tak mam i jest mi za siebie wstyd. Nie ma we mnie za dużego introwertyka. Lubię problemy przegadać. Ostatnio łapię się na tym, żeby nie gadać o niczym, tylko z rozmowy ma coś wynikać, cos nowego, dobrego.
Najgorzej mi się rozmawia z ludźmi, którym pewne sprawy muszę tłumaczyć po dwa razy. Takich koło siebie też mam. Wtedy staram się urywać rozmowę. Robię to dość grzecznie, wręcz niezauważalnie.
manko
Wysłany: Czw 12:29, 28 Kwi 2022
Temat postu:
Zosia napisał:
Ci co mniej słyszą, mniej działają, dłużej i spokojniej żyją. Do takich wniosków można dojść...
To słuszne wnioski, Zosiu...
Taką zasadą kieruje się ewolucja na wszystkich etapach. Niektóre zwierzęta, ryby czy ptaki opanowały do perfekcji sztukę mimikry, czyli takiego upodobnienia się do środowiska aby nie być zauważanym przez ewentualnego wroga, drapieżnika lub pasożyta. Wśród ludzi istnieją dwie postawy - ekspansywna i introweryczna. Ci pierwsi starają się za wszelką cenę wybić ponad przeciętność gdyż tylko uznanie innych jest dla nich dowodem na dowartościowanie. Introwertyk natomiast doskonale zna sam własną wartość i żadne uznanie przez otoczenie nie ma dla niego żadnego znaczenia i jest mu obojętne. Osobiście wyżej cenię sobie introwertyków. Przyjemnie jest samemu odkrywać nieznane cechy charakteru i osobowość innego człowieka.
A nie wierzyć w to co pieją dookoła inni...
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Arthur Theme
Regulamin