www.anowi.fora.pl
FAQ
Szukaj
Rejestracja
Profil
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.anowi.fora.pl Strona Główna
->
Przegląd prasy
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Kontakt
----------------
Regulamin
Informacje
SATYRA POLITYCZNA
Powitania i życzenia
----------------
Witajcie!
Polityka
----------------
Polityka w tle
Przegląd prasy
Szkiełko
W Tyle Wizji
Pogaduchy na każdy temat
----------------
Codziennik
Wątek filozoficzny
Ciekawostki znalezione w necie
Bawmy się
----------------
Kawały
Strefa śmiechu
Zagadki, zabawy i iluzje
Sztuka i poezja
----------------
Malarstwo, rzeźba, ...
Wiersze
Nasze wiersze i wierszyki
Archiwalne wątki
Co w trawie piszczy
----------------
Świat wokól nas
Starocie
----------------
trochę historii
Sport
----------------
Ciekawostki sportowe
Hobby
----------------
Muzyka
Książka
Film
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
mariag
Wysłany: Wto 18:19, 28 Kwi 2009
Temat postu:
Przyrównałam Polske do krajów Unii Europejskiej , żaden z nich nie jest socjalistyczny . Róznie kształtuje sie w nich poziom dochodu narodowego , lecz maja wiecej do zaoferowania pomocy rodzinie.
Chodzi tu o właściwe rozdysponowanie wydatkami .........a nie partie przyznały sobie dofinansowania , doja kase ile wlezie..........teraz na topie sa spooty wyborcze do Parlamentu Europejskiego , wyscig po stołki trwa
Ja juz ne moge patrzec na tego Palikota........., ze nie wspomne o "pisiorkach"
manko
Wysłany: Wto 13:17, 28 Kwi 2009
Temat postu:
Sądzę jednak, że jest to sprawa ustrojowa.
Równość w biedzie zapewniał socjalizm, nie było bezrobocia, głodu, nawet pieniądze dodrukowywano w miarę potrzeby (dlatego nie można było za nie kupić tego czego się chciało, bo nie odzwierciedlały one realnej wartości towaru). Ludziom niezaradnym pomagało państwo, praca odbywała sie wg zasady: "czy się stoi, czy się leży - dwa tysiące się należy". Ludzie naprawdę ciężko pracujący mieli pensje jedynie do trzech-czterech razy większe od tych najmniej wynagradzanych (dyrektor/sprzątaczka). Cały wypracowany dochód narodowy dzielony był mniej więcej po równo. Pracować ponad przeciętność nie opłacało się, symbolem bogactwa nie był przedsiębiorca czy naukowiec - a badylarz czy taksówkarz. Szacowano wtedy, że połowa zarabianych przez przeciętnego pracownika pieniędzy idzie do podziału przez państwo.
Kapitalizm zmienił zupełnie standardy. Teraz każdy sam na siebie zarabia. Nie ma żadnych ograniczeń (poza działalnością przestępczą jak np. przemyt, oszustwa) w wielkości zarobków. Praca już nie jest wygodnym spędzaniem czasu, ale przedsiębiorca musi na zatrudnianym pracowniku zarobić. Państwo również musi mieć pieniądze na podstawowe działania (edukacja, opieka zdrowotna, wojsko, policja, administracja) oraz na pomoc dla tych niezaradnych lub poszkodowanych obywateli (renciści, emeryci, chorzy). Pieniądze państwo pobiera z podatków. Każdy obywatel płaci 19-procentowy podatek od dochodów, a także 22-procentowy podatek od towarów i usług - VAT. To z tych pieniędzy udzielana się pomoc ludziom biednym.
I teraz jest dylemat: czy podnieść podatki wszystkim obywatelom (a może tylko niektórym?) i więcej pieniędzy przeznaczyć na likwidację biedy - czy pozostawić podatki bez zmian i zgodzić się na taki poziom biedy jaki mamy obecnie. Innych rozwiązań nie ma. Gdyby ktoś zapragnął zmniejszyć dzisiejszą biedę do takiego poziomu jaki występował w PRL-u, musiałby zwiększyć podatki ludziom pracującym do 50%. Ale to nie wszystko, wtedy nie opłacałoby się już pracować i chętnych do tego brakowałoby. Bo przecież można żyć z samego zasiłku i ograniczyć swoje aspiracje. A to doprowadziłoby do upadku całego systemu, podobnie stało się w sferze emerytur, gdzie państwo nie ma środków na żądania lawinowo rosnącej liczbie emerytów przy malejącej liczbie ludzi pracujących.
Reasumując - obecna sytuacja jest najrozsądniejsza. Tak jak w gospodarce wolnorynkowej cena wyznacza równowagę między podażą i popytem, tak zarobki wyznaczają równowagę na rynku pracy. A do biedy należy podchodzić ze świadomością, że sama pomoc to za mało. Potrzebna jest motywacja ludzi biednych aby z tej biedy wyjść. Bo jak jej nie ma to i pomoc jest bezcelowa.
mariag
Wysłany: Wto 11:00, 28 Kwi 2009
Temat postu:
Cytat:
Kryteria przyznawania pomocy państwa są ustalane odgórnie, jedynie w niewielkim stopniu dostosowane do indywidualnej sytuacji wspomaganego. To jest zrozumiałe i chyba innych rozwiązań nie ma.
No właśnie ...............i to jest niezrozumiałe
Polityki "prorodzinnej " w Polsce brak
Zasiłek na dziecko (żebraninia) tylko wynosi od 48 do 64 zł , w krajach Uniii Europejskiej 10 X wiecej . Bez komentarzy
Innych rozwiązań nie ma .......bo szanowni posłowie zyja w innym swiecie
chociazby swiadczy o tym ulga na dzieci od dochodu , tu trzeba miec wysokie pobory, zeby móc odliczyc swoje pociechy od podatku
Posłowie sami sobie zrobili prezent w postaci tej ustawy . Kolejny absurd ekipy rzadzacej i tak jest za kazdym razem , kto sie dorwie do władzy
Rynek pracy, to kolejne siedlisko kumoterstwa i kolesiostwa
Nie kazdy człowiek urodził sie "zaradny" . A co maja zrobić ci, mniej przebojowi, niesmiali ze szwankujacym zdrowiem ? dla nich dziesiejszy swiat jest zamkniety . Bo zewszad kreowana młodosc przytłacza tych słabszych i starszych
Rozwiazania pomocy naprawde potrzebujacym mozna znaleźc , tylko musza ruszyc mózgownica organy ustawodawcze , a tym nie zawsze sie chce ..........a pracuja za bardzo duze pieniadze
mariag
Wysłany: Wto 10:16, 28 Kwi 2009
Temat postu:
Cytat:
anowi napisał:
Manko, potrafią znaleźć pracę... Jednak nie chce się ludziom pracować za 500-600 zł miesięcznie. Więcej dostana zasiłku dla bezrobotnych!!!
I to jest sedno sprawy. Wybory ludzi. Wolnych ludzi, których nie można do pracy "zapędzić" wbrew ich woli. Woli zasiłek od pracy? To niech z niego korzysta. Utrzyma się za 10 zł dziennie? To niech tak postępuje, wolna wola.
Nie opłaca się pracowac za 500-600 zł miesiecznie
Poniewaz koszty pracy tzn. k.dojazdu , wyżywienia , obezpiecznia , przewyzszaja dochód takowego pracownika
Czysty wyzysk naszego "kapitalizmu III swiata"
manko
Wysłany: Pią 8:15, 24 Kwi 2009
Temat postu:
anowi napisał:
Manko, potrafią znaleźć pracę... Jednak nie chce się ludziom pracować za 500-600 zł miesięcznie. Więcej dostana zasiłku dla bezrobotnych!!!
I to jest sedno sprawy. Wybory ludzi. Wolnych ludzi, których nie można do pracy "zapędzić" wbrew ich woli. Woli zasiłek od pracy? To niech z niego korzysta. Utrzyma się za 10 zł dziennie? To niech tak postępuje, wolna wola.
Kryteria przyznawania pomocy państwa są ustalane odgórnie, jedynie w niewielkim stopniu dostosowane do indywidualnej sytuacji wspomaganego. To jest zrozumiałe i chyba innych rozwiązań nie ma. Podobnie jak z ustaleniem rzeczywistej biedy. Nawet szczegółowy wywiad środowiskowy nie odkryje wszystkich żródeł dochodu ludzi biednych. I właśnie ludzie niezaradni są tu pokrzywdzeni. Bo zaradni potrafią przekonać, że nie mają żadnych dochodów (skoro nie pracują) a zarobione w szarej strefie (przemyt, doraźne usługi, żebranie) pieniądze przeznaczyć na swoje potrzeby łącznie z pomocą państwa.
Dlatego do biedy Polaków należy podchodzić ostrożnie, z dużą rezerwą i bez emocji. Prawdziwa bieda nie wychodzi na światło publiczne, tam występuje jedynie epatowanie biedą.
anowi
Wysłany: Czw 22:56, 23 Kwi 2009
Temat postu:
manko napisał:
Czy dlatego, że Państwo nie dało? (zasiłku, wsparcia, dotacji, itp)
Państwo wspomaga biednych obywateli. Znam kogoś , kto ma liczna rodzinę i dostaje wsparcie w kwocie 30 zł ... w tym samym czasie alkoholik dostaje ok400-500 zł.
Dlaczego? Bo jest niezaradny życiowo. Należy mu się i już.
Co z tego, ze za najbliższym zakrętem przepije wszystko... jest NIEZARADNY!!!! Powinno się takich ludzi zagnać do pracy, pieniądze lepiej przeznaczyć na przymusowe leczenie a nie dokarmiać darmozjadów!
Cytat:
Czy dlatego, że nie chcą/potrafią znaleźć pracy, która jest źródłem dochodów?
Manko, potrafią znaleźć pracę... Jednak nie chce się ludziom pracować za 500-600 zł miesięcznie. Więcej dostana zasiłku dla bezrobotnych!!!
manko
Wysłany: Czw 22:44, 23 Kwi 2009
Temat postu:
Temat jest drażliwy. Bo pytanie, moim zdaniem, powinno brzmieć: dlaczego nie mają na chleb?
Czy dlatego, że Państwo nie dało? (zasiłku, wsparcia, dotacji, itp)
Czy dlatego, że nie chcą/potrafią znaleźć pracy, która jest źródłem dochodów?
Czy dlatego, że wolą zarobione/zdobyte/uzyskane pieniądze przepić?
Czy dlatego, że wybrali taki styl życia? (nie pracować - a tym samym i nie mieć)
Czy nie planują przyszłości albo nie interesują się tym, jedynie liczy się chwila obecna?
Czy są wyrzutkami społecznymi i nie potrafią ułożyć sobie stosunków z innymi ludźmi?
Czy dlatego, że socjalizm był lepszym ustrojem społecznym od kapitalizmu? (zapewniał równość w biedzie)
Pytania można mnożyć. Faktem jest jednak, że w Polsce nikt nie umiera z głodu (wyjątek: Rumun w areszcie krakowskim!). Pomagają bowiem ludziom naprawdę biednym organizacje społeczne, religijne, państwowe czy samorządowe. Oraz osoby prywatne.
anowi
Wysłany: Czw 12:06, 23 Kwi 2009
Temat postu: MILIONY POLAKÓW NIE MAJĄ NA CHLEB
Niemal 5 milionów Polaków żyje w skrajnym ubóstwie - alarmuje CBOS. Wciąż pogłębia się przepaść między bogatymi i biednymi.
W 2008 r. przybyło o 4 punkty procentowe rodzin żyjących skromnie lub bardzo biednie, ubyło zaś o 4 punkty tych, które cieszą się dobrobytem – podaje serwis tvp.info za CBOS.
W biedzie, bez pieniędzy na podstawowe potrzeby, egzystuje aż 4 proc. ankietowanych. Kolejnych 26 proc. przyznaje, że żyje bardzo skromnie, z przysłowiowym ołówkiem w ręku. Ponad połowa z nas (52 proc.) żyje "średnio" – wystarcza na codzienne potrzeby, ale większe zakupy wymagają już zaciskania pasa. Jedynie 17 proc. badanych uważa, że starcza im na wiele bez specjalnego oszczędzania, a 1 proc. deklaruje, że żyje się im bardzo dobrze i mogą pozwolić sobie na różne luksusy.
Statystyki wykazały, że prawie 7,7 mln Polaków może wydać dziennie nie więcej niż... 10 zł. To mniej niz wynosi tzw. ustawowa granica ubóstwa (1404 zł dla czteroosobowej rodziny)!
Coraz więcej ludzi boi się o bezpieczeństwo finansowe swoich rodzin. Rozwarstwienie majątkowe powiększa się w bardzo szybkim tempie.
Dla uzmysłowienia skali problemu wystarczy podać, że blisko 5 milionów ludzi, których egzystencja jest zagrożona, to więcej niż łączna liczba mieszkańców Warszawy, Łodzi, Krakowa, Wrocławia i Poznania. Osiem lat temu takich osób było około 1,6 miliona - czytamy na stronie tvp.info.
(ks/tvp.info)
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Arthur Theme
Regulamin