www.anowi.fora.pl
FAQ
Szukaj
Rejestracja
Profil
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.anowi.fora.pl Strona Główna
->
Wątek filozoficzny
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Kontakt
----------------
Regulamin
Informacje
SATYRA POLITYCZNA
Powitania i życzenia
----------------
Witajcie!
Polityka
----------------
Polityka w tle
Przegląd prasy
Szkiełko
W Tyle Wizji
Pogaduchy na każdy temat
----------------
Codziennik
Wątek filozoficzny
Ciekawostki znalezione w necie
Bawmy się
----------------
Kawały
Strefa śmiechu
Zagadki, zabawy i iluzje
Sztuka i poezja
----------------
Malarstwo, rzeźba, ...
Wiersze
Nasze wiersze i wierszyki
Archiwalne wątki
Co w trawie piszczy
----------------
Świat wokól nas
Starocie
----------------
trochę historii
Sport
----------------
Ciekawostki sportowe
Hobby
----------------
Muzyka
Książka
Film
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
DAK
Wysłany: Wto 22:24, 01 Lip 2008
Temat postu:
anowi napisał:
Mussolini ............ dostrzegł możliwość i korzyści współpracy z Kościołem. Dzięki zręcznym posunięciom zyskał uznanie.
No proszę, a nasz WÓDZ doszedł do takich samych wniosków.
Heraklicie z Efezu, mówiłeś, że
"panta rhei"
, to czemu do jasnej ciasnej ciągle drepczemy w miejscu
anowi
Wysłany: Pon 22:40, 30 Cze 2008
Temat postu:
Jak czytałam życiorys Mussoliniego, to wręcz nie mogłam uwierzyć w to co On wyprawiał. Podporządkował sobie całkowicie "kościół"(występował m.in. przeciwko liberalizmowi, demokracji, racjonalizmowi, socjalizmowi i komunizmowi). Nietrudno dostrzec w tym całkowitą zgodność z doktryną kościelną, której bliskie były wszystkie te cele. Mussolini z przekonania był ateistą ale dostrzegł możliwość i korzyści współpracy z Kościołem. Dzięki zręcznym posunięciom zyskał uznanie. Pius twierdził, że: "Mussolini został nam zesłany przez Boską Opatrzność" , a dziekan Świętego Kolegium, kardynał Vannutellimówił, że "został wybrany jako ten, który ocali naród i przywróci mu pomyślność", "dzięki swym wybitnym uzdolnieniom do sprawowania rządów, jasnemu rozumowi i niespożytej energii przeznaczony jest do tego, aby stać się najgłówniejszym przywódcom w dziele powszechnego ratowania ojczyzny."
Straszne, prawda?
Układ w Locarno, bezzwrotna pożyczka dla Watykanu, nietykalność Papieża.... Krzyże na czołgach.....Papież uznaje agresję na Abisynię za wojnę sprawiedliwą!
"Misją Włoch jest zaniesienie w głąb Czarnego Lądu kultury chrześcijańskiej i cywilizacji zachodniej, aby przez to dopomóc narodowi abisyńskiemu w dojściu do obyczajności i dobrobytu".
I to wszystko w imię religii , która nas uczy kochać bliźniego....
DAK
Wysłany: Nie 1:35, 29 Cze 2008
Temat postu:
Wiesz, nie wiem czy jest religia, która, gdy się jej jądra dotyka nie mówi tego samego - czyń dobro, bądź uczciwy.
To ludzie przez swą zachłanność, egoizm potrafią każdą religię sprowadzić do narzędzia rządu dusz, uzasadnienia swoich niegodziwości i usprawiedliwienia podłości.
I nie ma moim zdaniem tu wyjątków - każda religia może stać się tylko narzędziem. I w tym jest największy paradoks.
anowi
Wysłany: Nie 1:05, 29 Cze 2008
Temat postu:
Bardzo sobie cenię buddyzm jako religię.
„ucz się czynić dobro, zaprzestań czynić zło, oczyść swe serce”.
Uczy ona a może raczej uświadamia ulotność każdej chwili.
Kiedyś już gdzieś pisałam, że kieruję się tym, aby postępować w taki sposób, by następnego ranka po przebudzeniu móc sobie "spojrzeć w oczy" i powiedzieć : jest ok! Nie zawsze mi to wychodzi, ale co by się stało, gdybym następnego ranka się nie obudziła...
(Chyba zbytnio wzięłam sobie do serca Tybetańska Księgę Umarłych)
DAK
Wysłany: Nie 0:39, 29 Cze 2008
Temat postu:
Zgłębienie myśli filozoficznej jest moim zdaniem wtedy uczciwe i sensowne, gdy jednak nie podlega teleologicznym uzasadnieniom swoich własnych postaw.
Tylko prawdziwi myśliciele potrafią wznieść się ponad własne doznania i myśli nie służą im do uzasadnienia swoich własnych postaw. Zaiste prowadząc codzienne życie narażone na tyle raf, a więc siłą rzeczy poszukiwania potem w sobie uzasadnienia takich lub innych czynów, przeciętny śmiertelnik nie jest w stanie tego dokonać.
Może dlatego jest to możliwe tylko wśród mnichów?
Gorzej, gdy taki przeciętniak chwyci się za poszukiwanie uzasadnienia swego bytu w filozofiach. Skutki tego są opłakane *) .
*) Pewien bliski mi kiedyś człowiek na pytanie dlaczego swemu dziecku zrobił krzywdę, odpowiedział, że ......... on wie, że zrobił źle, ale ten błąd wynagrodzi w ....... następnym wcieleniu.
anowi
Wysłany: Nie 0:16, 29 Cze 2008
Temat postu:
Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy.
— Sokrates
Każde twierdzenie filozofa daje się zbić z taką samą łatwością, z jaką można go dowieść, nie wykluczając powyższego twierdzenia.
— Pitagoras
Nie wiem czemu, ale właśnie to przyszło mi do głowy w związku z
szermierką słowną
Wracając do Schopenhauera...
Wydaje mi się, że dyskutując nie wnikamy nigdy do wnętrza i istoty sprawy, co oznacza , że niemożliwe jest jakiekolwiek ustępstwo. Ale gdy tylko zauważymy, że sami na tym możemy skorzystać , że czegoś się uczymy dowiadujemy się o sobie , o tym, że także coś znaczymy w otaczającej nas rzeczywistości. Każdy człowiek ma wolę, która nim kieruje. (według filozofii indyjskiej świat powstał właśnie dzięki woli poznawania).
. „Wola jako rzecz sama w sobie jest różna od zjawiskowego uprzedmiotowienia i zupełnie wolna od wszelkich form tegoż. Jest wolna od wszelkiej wielości, a chociaż jej zjawiska w czasie i przestrzeni są nieprzeliczone, ona sama jest jedna jako to, co leży poza czasem i przestrzenią".
Gdzieś czytałam, ze Schopenhauer opierał swe twierdzenia na indyjskim bycie rzeczywistym, a także na kosmosie jako energii .
Świat ciągle się zmienia. (Stąd już niedaleko do koncepcji karmy i karmana.) Nie ma stałych zjawisk , są tylko ciągłe zmiany.
W stworzonej przez siebie koncepcji świata i życia sięgał do buddyzmu, a także do dżinizmu.
(Schopenhauer poszukiwał wyjścia z opresji życia, mówił o wpisanym w świat cierpieniu, o jego przezwyciężaniu poprzez współczucie, kontemplację, sztukę, mówił o wyzwoleniu i wręcz — o nirwanie.)
Buddyzm , jako religia kieruje się czterema prawdami:
1. Cała egzystencja jest dukkha. To słowo bywa tłumaczone jako „cierpienie”, „udręka”, „ból” lub „niezaspokojenie”.
2. Przyczyną dukkhi jest żądza.
3. Dukkha wygasa, gdy wygasa żądza.
4. Istnieje ścieżka wyprowadzająca z dukkhi. (właściwe widzenie rzeczy, właściwe emocje, właściwe działania, właściwa mowa, właściwe źródła zarabiania, właściwy wysiłek, właściwa uważność oraz właściwa medytacja.)
Ale namieszałam
DAK
Wysłany: Sob 23:35, 28 Cze 2008
Temat postu:
Ty się tu nie rumień, a jeśli już to z dumy się rozpieraj.
I tak dalej trzymaj
anowi
Wysłany: Sob 23:07, 28 Cze 2008
Temat postu:
Nigdy moim dzieciom nie mówię : ja w twoim wieku....
Moje dzieci są mądrzejsze ode mnie i mają większe możliwości rozwoju. (ja Krzysztonia czytałam w wieku 19 lat, oni mając 15)
Nie wstydzę się Im powiedzieć, że czegoś nie potrafię , nie umiem. Może dlatego tak często mi pomagają, ponieważ potrafię się przyznać do mojej niewiedzy. Uważam , że człowiek całe życie się uczy.. .
Dak, wiem, że przykład jaki podałam poprzednio jest niezbyt trafny
Czasem piszę coś pod wpływem chwili, emocji,...
DAK
Wysłany: Sob 21:46, 28 Cze 2008
Temat postu:
Dlatego właśnie wyłożone przez Schopenhauera zasady ERYSTYKI jako sztuki prowadzenia sporów dotyczą DIALEKTYKI.
We wstępie Schopenhauer wyjaśnia:
"Obiektywna prawda jakiegoś twierdzenia, a przekonanie o jego słuszności dyskutantów i słuchaczy, to są bardzo różne rzeczy (Dialektyka zajmuje się właśnie ta drugą sprawą).
Z czego to pochodzi? Z tego, że człowiek jest zły z natury. Gdyby tak nie było, gdybyśmy byli z gruntu uczciwi, to byśmy się w każdym sporze starali tylko o to, aby dojść do prawdy ...."
Innymi słowy, powiedzielibyśmy dzisiaj - w tym dziele są opisane sposoby jak innego zrobić w konia za pomocą szermierki słownej.
I właśnie dlatego, gdy zidentyfikuję, że ktoś próbuje w trakcie słownych kontaktów ze mną stosować erystyczne sztuczki, to jest to swoisty papierek lakmusowy na jego uczciwość.
Z nieuczciwymi ludźmi nie wdaję się w szermierkę, bo sama musiałabym zastosować jego metody walki. Po pierwsze trudno się zniżyć do takich metod, a po drugie pokonałby mnie swoim doświadczeniem.
Na szczęście twierdzenie o złej naturze () ludzi nie jest prawdą, dopóki nie dodamy w miejsce, gdzie postawiłam nawias wyrazu "niektórych". To właśnie ci "niektórzy" stosują namiętnie techniki zidentyfikowane i opisane przez Schopenhauera w ERYSTYCE.
Uczciwemu potrzebna jest ich znajomość na takiej samej zasadzie jak w piosence Wojciecha Młynarskiego -
"W dworze zaś dźwięczy morał,
morał ten niesie wiatr:
Że kto człekiem złym, człekiem złym,
jeden nóż mu wystarczy, a
Uczciwemu potrzebne dwa, potrzebne DWA"
Ps. Wywierając presją na dzieciach nie stosujesz więc technik erystycznych, a jeśli już nawet doszukasz się jakiegoś podobieństwa
, to nie w tym opisywanym przez Schopenhauera znaczeniu, bo wówczas nie chodzi ci o zasadę "per fas et nefas".
Ale jednak nie radziłabym w kontaktach z naszymi pociechami stosować takich technik - "Ja w twoim wieku, to ....", by pociecha nie okazała się naturalnie sprytniejsza od nas i nie wyciągnęła nam z zakamarków szuflady dowodów w przedmiotowej sprawie
.
anowi
Wysłany: Pią 20:34, 27 Cze 2008
Temat postu:
... w dyskusji zazwyczaj walczymy nie tyle o prawdę, ile o słuszność naszego twierdzenia, jak gdyby pro ara et focis(w obronie ojczyzny i domu), postępując per fas et nefas, a jak wykazaliśmy, niełatwo jest postępować inaczej. Toteż zazwyczaj każdy chce postawić na swoim, nawet jeżeli w tej chwili własne twierdzenie jemu samemu wydaje się niesłuszne lub wątpliwe. Potrzebnych do tego środków dostarcza każdemu w pewnym stopniu jego własna chytrość i złe skłonności; uczy tego codzienne doświadczenie.
A co myślicie o tym stwierdzeniu?
Właśnie zaczęłam się zastanawiać, czy wymagając czegoś od dzieci, wywierając na Nich presję, np w sprawie nauki kieruję się własnymi doświadczeniami czy tez złymi skłonnościami
DAK
Wysłany: Czw 22:51, 26 Cze 2008
Temat postu:
Każdy z nas pamięta takie chwile.
A jeśli ktoś twierdzi, że nie, to znaczy, że nie nauczył się w ogóle przyznawać racji innym i przyznaje ją z automatu - dla świętego spokoju, bo coś dzięki temu zyska.
Jest całkowicie normalną rzeczą, że z własnymi racjami trudno nam się pogodzić, że są błędne. I im bardziej jesteśmy do tej swojej racji przywiązani, a potem jednak przyznamy innym rację, tym wartościowsze jest takie przyznanie.
I tylko kretyni w takich sytuacjach wyszydzają rozmówcę, obnoszą się ze zwycięstwem. Tacy z reguły nie potrafią przyznawać innym racji i stosują odkręcanie kota ogonem.
anowi
Wysłany: Czw 22:38, 26 Cze 2008
Temat postu:
Schopenhauer zakłada, że człowiek jest z natury próżny i zły. Wydaje mi się, że nie zawsze tak jest. Często ludzie myślą, ze dana rzecz jest prawdą i nie dopuszczają do siebie innej myśli. Mają komórki zamknięte na to, by spojrzeć na problem z innej perspektywy.
Ludzie gadają, zanim pomyślą; jeżeli zaś potem widzą, że twierdzenie ich było błędne i że nie mają racji, to pragną jednak, aby się chociaż wydawało, jak gdyby było na odwrót.
Z tym się zgodzę. Jest takie powiedzenie:
odwrócić kota ogonem
. Ludzie chyba boją się nie mieć racji albo boją się przyznać do tego , że popełnili błąd. Zawsze starają się mieć ostatnie słowo.
DAK
Wysłany: Czw 21:58, 26 Cze 2008
Temat postu:
Dobrze, że ten watek filozoficzny zaczęłaś od Schopenhauera
Bo to również wiąże się z naszymi tu pogaduchami. Otóż na forach często identyfikuję stosowanie technik Erystyki Schpenhauera i wówczas przestaję mieć ochotę na jakąkolwiek dyskusję.
Schopenhauer na początku ERYSTYKI pisze:
"Dialektyka erystyczna - to sztuka dyskutowania w taki sposób, aby zachować pozory racji, a więc per fas et nefas."
Oczywiście pamiętam, że gdy byłam młodsza (dokładniej dużo dużo młodsza), to takie treningi erystyczne były przedmiotem zabawy, ale każdy z rozmówców zdawał sobie z tego sprawę, że to gra.
Tę sztukę muszą posiąść politycy, bo to ich chleb.
Ale gdy dobrowolnie prowadzę rozmowy z przyjaciółmi, ale także w pracy, to wolałabym, by rozmówca nie stosował na mnie tych technik, bo nie prowadzi to do dobrych rozwiązań i konsensusu. Prowadzi jednak do demagogii - kto kogo zagada.
Oczywiście Erystykę Schopenhauera i opisane tam techniki przypominam sobie wielokrotnie i bardzo często, bo dobrze ją znać, by nie być bezbronnym w starciu z takim zawodnikiem. Ja z reguły odwracam się na pięcie, bo szkoda czasu i nerwów.
A swego czasu, gdy Dęby szumiały, a ja forumowiczką wśród Dębów byłam, to "Erystyka" Schopenhauera leżała stale pod ręką, by liściom dębowym powiedzieć, którą to technikę właśnie zastosowali
anowi
Wysłany: Czw 21:36, 26 Cze 2008
Temat postu:
Starałam się wybrać tylko takie na czasie
Zawsze podobało mi się to stwierdzenie:
Chcąc samoluba skłonić do uczynków mających na celu dobro bliźniego, trzeba weń wmówić, że zmniejszenie cudzych cierpień może być z korzyścią dla niego samego.
Dak wyobrażam sobie Ciebie z tym transparentem
Może lepiej od razu pójść na Wiejską?
DAK
Wysłany: Czw 21:28, 26 Cze 2008
Temat postu:
Brawo Anowi ostatnia sentencja jest tak na czasie, że mam ochotę wymalować transparent i stanąć z nim przed siedzibą PiSu.
A co, chyba nie mogliby mi zabronić stać ze słowami tak wielkiego człowieka.
anowi
Wysłany: Czw 21:23, 26 Cze 2008
Temat postu: Schopenhauer
Kto jest okrutny w stosunku do zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem.
Bogactwo jest jak woda morska: im więcej pijesz, tym większe masz pragnienie.
Na drzewie milczenia wisi jego owoc - spokój.
Mali ludzie czerpią olbrzymią radość z błędów i gaf popełnianych przez ludzi wielkich.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Arthur Theme
Regulamin