www.anowi.fora.pl
FAQ
Szukaj
Rejestracja
Profil
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.anowi.fora.pl Strona Główna
->
Zagadki, zabawy i iluzje
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Kontakt
----------------
Regulamin
Informacje
SATYRA POLITYCZNA
Powitania i życzenia
----------------
Witajcie!
Polityka
----------------
Polityka w tle
Przegląd prasy
Szkiełko
W Tyle Wizji
Pogaduchy na każdy temat
----------------
Codziennik
Wątek filozoficzny
Ciekawostki znalezione w necie
Bawmy się
----------------
Kawały
Strefa śmiechu
Zagadki, zabawy i iluzje
Sztuka i poezja
----------------
Malarstwo, rzeźba, ...
Wiersze
Nasze wiersze i wierszyki
Archiwalne wątki
Co w trawie piszczy
----------------
Świat wokól nas
Starocie
----------------
trochę historii
Sport
----------------
Ciekawostki sportowe
Hobby
----------------
Muzyka
Książka
Film
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Kama
Wysłany: Nie 16:58, 10 Maj 2009
Temat postu:
Popłynęli łodzią. Zgasł jednak silnik. Kilka dni dryfowali nie mogąc przybić do zbyt stromych brzegów. Byli głodni. Patrząc na klacz kapała im ślinka...
Mateuszek
Wysłany: Nie 12:12, 10 Maj 2009
Temat postu:
Nagle lodka przyplyneli dzielni jankesi z Chicago....jaka piekna klacz- pomysleli, uratujemy ja!!!a potem wypuscimy na wolnosc ale nie w USA bo tu ja zjedza.....a szkoda, takie piekne futerko....
anowi
Wysłany: Nie 11:51, 10 Maj 2009
Temat postu:
.... nadleciał groźny smok i porwał konika a klacz uniosła rwąca woda. Chwila katastrofy zbliżała się nieuchronnie... Wodospad był coraz bliżej.
Mateuszek
Wysłany: Nie 11:44, 10 Maj 2009
Temat postu:
To chyba Niagara...szepnal konik sam do siebie....tylko jak ja sie tu znalazlam? czyja to sprawka? a tymczasem.......
anowi
Wysłany: Czw 20:25, 07 Maj 2009
Temat postu:
klacz .... Porwała ją rwąca rzeka i unosiła w dal.... Spiętrzona woda szarpała jej ciałem a ona nie miała już sił aby opierać się dłużej żywiołowi. W oddali konik zauważył wodospad....
Sol
Wysłany: Czw 20:22, 07 Maj 2009
Temat postu:
a on rozwinął skrzydła i wzbił się wysoko, wiatr muskał jego skórę i grzały go promienie słońca.
Z góry zobaczył...
anowi
Wysłany: Czw 20:14, 07 Maj 2009
Temat postu:
Srebrzystobiała klacz rozpłynęła się w powietrzu... Koń pozostały mu tylko jego ulubione kwiaty. Zapatrzony w siebie, pewien siebie sięgnął pyskiem po kwiaty.... Osunęły się kamienie a on.....
Ula
Wysłany: Czw 13:38, 07 Maj 2009
Temat postu:
... czyli brykal wesolo i radosnie (ale co ma konik do Romea? Rozumiem, ze to nowa opowiesc
)
Namietnoscia konika bylo jedzenie dzikich kwiatow rosnacych na skraju przepasci. Pobiegl wiec nad urwysko, wyciagnal dluga szyje i ...
Mateusz
Wysłany: Sob 15:25, 02 Maj 2009
Temat postu:
Ale smok nie wiedzial, ze ow konik poznal srebrzystobiala klacz i pogalopowal za swoja polowica nad dzikie bagna dac upust swoim dzikim rzadza i namietnoscia.....
Gość
Wysłany: Czw 17:36, 25 Wrz 2008
Temat postu:
To też musi pozostać dla Ciebie tajemnicą. Szczególnie, że my też nie wiemy co jest w Twoim pamiętniku, co teraz jest...
Jak to nie wiecie ?
Zamieszaliśmy trochę w Twoim życiu i nie wiadomo co z tego wyniknie..
Ech, Romeo,, narozrabiał ,a ja teraz muszę "coś z tym zrobić" (pomyślała Anna).
Julio musisz się zdecydować..
Połkniesz tę tabletkę, którą Ci dam i zapomnisz wszystko co wydarzyło się w ostatnich dniach i wszystkie zawirowania czasowe powrócą do normy. Nie połkniesz, to sama nie wiem co z tego wyniknie..
A Romeo, czy o nim też nie będę pamiętać ?
Tego Romea nie Julio, ale przy Tobie jest zawsze jakiś Romeo...
Nie czujesz tego ?
Julia bez słowa wzięła tabletkę z dłoni Anny...
.....
Obudziła się, bardzo bolała ją głowa..
Mamo, czemu mnie nie obudziłaś, spóźnię się na klasówkę z fizyki .
Tak smacznie spałaś Julio, coś Ci się chyba śniło.. Uśmiechałaś się tak radośnie..Jeszcze nie jest zbyt późno. Co Ci się śniło córeczko ?
Nic nie pamiętam mamo. No poza tym, że był w moim śnie jakiś piękny chłopak , który miał na imię..
Pewnie Romeo.. zaśmiała się matka
Skąd wiesz ?
Tobie zawsze śni się jakiś Romeo, prywatki , zabawy.. Na naukę już czasu nie znajdujesz.
Ale ten Romeo był naukowcem i uczył mnie fizyki !
To pędź do szkoły, zobaczymy jakie będą efekty tej nocnej nauki
Gość
Wysłany: Śro 18:39, 17 Wrz 2008
Temat postu:
Już chciałabym być na studiach, poznać mojego ukochanego, już mieć mojego syna Adama...
Nie tak szybko Juleczko, najpierw musisz przygotować się doskonale do klasówki z fizyki.
Ach, ta klasówka, byłabym zapomniała..
Muszę wracać do domu, ale jak ?
O, jeszcze o jedną sprawę chciałam Ciebie Anno zapytać.
Nie zdradzę Ci imienia ojca Adama, rozumiesz chyba, że to powinno pozostać dla Ciebie niespodzianką ?
Rozumiem, ale nie o to chciałam zapytać. Dlaczego interesuje Was mój pamiętnik ?
Piszę go dopiero od miesiąca.. Wydawało mi się, że bardzo nudne to wszystko co w nim dotąd napisałam. Chciałam go nawet spalić.. Chyba już nie będę miała czasu pisać pamiętnika..
Anna uśmiechnęła się tajemniczo i odpowiedziała:
manko
Wysłany: Śro 18:24, 17 Wrz 2008
Temat postu:
... - To tak jak u nas. Pewnie nigdy się nic w tej sprawie nie zmieni. Nieśmiertelność nie istnieje.
Pani profesor spojrzała na Julię i odpowiedziała:
- Nieśmiertelność nie istnieje. Ale nie jest to problemem. Ludzie rodzą się, dorastają, uczą, pracują, potem odpoczywają i wreszcie umierają. To jak dzień, zaczyna się rankiem a kończy ciemną nocą. Wasze życie było jak dni zimowe: krótkie, chłodne, szare. Nasze życie to dni letnie: długie, gorące i kolorowe. Ale nie przedstawiłam ci się, Julio. Mam na imię Anna.
Julia uśmiechnęła się i zapytała Annę:
- Czy Witek będzie ojcem mojego syna?
- Nie, nie będzie - odparła Anna
- A kto nim będzie? - Julii nie dawało to spokoju.
- Poznasz go na studiach. Ale nie powiem Ci kto to będzie, chociaż oczywiście wiem to. Inaczej twoje życie stałoby się koszmarem.
- Dlaczego? - Julia trochę się wystraszyła.
- Zniknąłby element niespodzianki, miałabyś ograniczony wybór i twoja młodość byłaby zdeterminowana tym wydarzenie. A tak będziesz wolna.
- Może i masz rację, Anno. Zobaczyłam znajomych chłopaków, których przeglądam i odrzucam: nie ten, nie ten, nie ten... - uśmiech Julii był zabójczy.
- Sama widzisz. Ale na tym to właśnie polega - Anna też się uśmiechnęła do Julii.
- A co z Romeo? - Julia była ciekawa - Czy poniesie surową karę? Jaką?
- Nie, to zwykły wybryk. Kara nie będzie dotkliwa. Romeo chciał poznać ciebie w nadziei na to, że może to właśnie on zostanie ojcem twojego syna. Liczył na twoją wzajemność, Julio. Takie zdobycie sławy bez większego wysiłku. Jako ojciec Adama też byłby sławny.
- Adama?
- Tak, twój syn będzie miał na imię Adam, Julio.
Julia popatrzyła pogodnie na Annę i powiedziała...
Gość
Wysłany: Nie 20:49, 14 Wrz 2008
Temat postu:
Julii zakręciło się w głowie i kompletnie zgłupiała..
Patrzyła na swoją mądrą prawnuczkę i nie wiedziała o co najpierw pytać.. Kłębiły się jej w głowie rozmaite pytania i nie wiedziała od czego ma zacząć ..
Kochana, chyba mogę tak zwrócić się do krewnej ?
Mówiłaś , że masz 86 lat (oczywiście w tym swoim tak odległym wieku.. Czy dobrze słyszałam ?
Tak, Julio tyle mam lat.
To czemu wyglądasz jak moja koleżanka ?
W naszych czasach ludzie żyją znacznie dłużej i nie widać po nich oznak starzenia się.
A umierają ?
Tak, umierają..
Julia zasmuciła się i powiedziała ...
manko
Wysłany: Nie 20:38, 14 Wrz 2008
Temat postu:
...wcale nie wybiegła na ulicę. Zgubiła na schodach jeden bucik i trudno jej było dalej biec. Ukryła się więc pod schodami, obok wejścia do piwnicy. Słyszała, jak po schodach biegł Witek, jak wybiegł na ulicę i jak zamknęły się za nim drzwi. Wtedy wyszła ostrożnie ze swojego ukrycia i przeszła w stronę drugiego wyjścia, tego prowadzącego na podwórko. Było jej trudno chodzić bez jednego bucika, zdjęła więc drugi i schowała go w torebce. Na bosaka wyszła na podwórze. Nie było tam nikogo, toteż wzdrygnęła się przestraszona, gdy ktoś, stojący tuż za nią, powiedział jej imię. Odwróciła się i zobaczyła panią profesor.
- Niech mi pani pomoże, sama nie wiem co robić - powiedziała z jakimś dziwnym zaufaniem do osoby, którą widziała dopiero drugi raz w życiu.
- Nie bój się, Julio, wszystko skończy się dobrze - odpowiedziała pani profesor - Chciałabym z tobą porozmawiać, chodź ze mną.
Julia podała dłoń pani profesor i nagle poczuła lekki zawrót głowy, po czym znalazła się w przestronnym gabinecie. Nie było w nim żadnych mebli, tylko biurko, ława i dwa fotele. Nie było też okien ani drzwi. Julia usiadła na jednym fotelu a pani profesor na drugim i powiedziała:
- To co zrobił Romeo jest zakazane, ale dziwnie często zakaz ten jest łamany. Zwłaszcza młodzi pracownicy Instytutu, myśląc że nikt ich nie kontroluje, pozwalali sobie na takie wybryki. Zwykle polecałam personelowi technicznemu udanie się do odpowiedniej epoki i zlikwidowanie skutków ingerencji w czasie. Tym razem osobiście podjęłam się tego, Julio, jako szefowa Instytutu Badań nad Czasem i Przestrzenią. Jestem bowiem twoją prapraprawnuczką.
Julia chciała się roześmiać, ale śmiech uwiązł gdzieś w gardle. Nagle wszystko zaczęło się logicznie układać, dopiero teraz pojęła, że to jest prawda a nie żadna fantazja. Spytała:
- Moją prapraprawnuczką? Czy to znaczy, że teraz jesteśmy znowu w innym czasie?
- Tak, Julio. Jesteśmy w moim gabinecie, w XXVI wieku.
- Dlaczego pani mnie tu przeniosła?
- Chodzi o twój pamiętnik.
- Mój pamiętnik? – zdziwienie Julii nie miało granic – pani go czytała?
- Tak, zachował się w pamiątkach rodzinnych. Natrafiłam na niego i przypadkowo przeczytałam, że to ty jesteś moją prapraprababką. Ale to nie wszystko, Julio.
- A co jest jeszcze? – zapytała Julia.
- Twój syn będzie naukowcem, który opracuje teoretycznie podróże w czasie. A twoja wnuczka, jego córka, będzie pierwszą osobą, która taką podróż odbędzie...
Gość
Wysłany: Nie 17:18, 14 Wrz 2008
Temat postu:
Zatańczę Witku, ale tylko jeden taniec.
A cóż się tak zastrzegasz Julio ?
Muszę wracać do domu. Jutro mam klasówkę z fizyki i powinnam się jeszcze pouczyć.
Nie poznaję Cię Julio, Ty i fizyka ?
A może jakiegoś fizyka Romea poznałaś i stąd to nagłe zainteresowanie ?
Julia nie odpowiedziała, bo już rozpoczął się kolejny taniec i głośna muzyka i tak zagłuszała niewypowiedziane słowa.
Witek bardzo zadowolony ze swojego dowcipu prawie unosił Julię w tańcu. Był pewny, że Julia żartowała wspominając o fizyce.
Melodia umilkła. Wszystkie pary przystanęły w oczekiwaniu na
następny utwór. Tylko Julia wyrwała się z objęć Witka i pobiegła w kierunku drzwi.
Witek ruszył za dziewczyną. Ona już drzwi otwiera, wybiega na schody, zbiega w dół. Witek potknął się o próg i to dało Julii przewagę.
Już jest na ulicy, a Witek dopiero dobiega do bramy.
Dostrzegł, że na ostatnim stopniu coś leży.
Julia coś zgubiła.
Pantofelek zgubiła !
Tak jak Kopciuszek, pomyślał Witek podnosząc bucik.
Otworzył bramę .. Na ulicy nigdzie nie było widać Julii
Stał z pantofelkiem w ręce oszołomiony i zdumiony.
Chyba zacznę wierzyć w czary.. Żadnego samochodu, żadnego przechodnia. Czy Julia rozpłynęła się jak mgiełka ?
Tymczasem Julia...
manko
Wysłany: Pią 22:54, 12 Wrz 2008
Temat postu:
- Oczywiście, że byłam zakochana, kochałam i byłam kochana. To są moje sprawy osobiste i nie mają nic do rzeczy – odpowiedziała sucho pani profesor.
Romeo zasmucił się. Nic nie wyszło z próby wzruszenia, nie pomogły łzy Julii, groźba kary za bezmyślny wybryk wydawała się nieuchronna. Zrezygnowany Romeo zapytał:
- Co pani profesor proponuje?
- Musimy spowodować powrót Julii w czasie do wczorajszego wieczora. A ty, Julio obiecaj nam, że nic nikomu nie powiesz o tych wydarzeniach.
Julia stała nieruchomo. W głowie kłębiły się setki myśli. Najważniejsze było, co z Witkiem, jak mu pomóc, przecież jest niewinny a został oskarżony o coś, czego nie popełnił. Nagle stał się dla Julii najważniejszą postacią, reszta spraw zbladła. Ani nowo poznany Romeo, ani sprawa podróży w czasie nie miały już dla Julii znaczenia. Nie rozumiała zresztą zdarzenia, którego była uczestnikiem i świadkiem. W jej świecie fantazji takie rzeczy były niemal na porządku dziennym. A aspekt naukowy incydentu w którym wzięła udział był jej nieznany, ot takie dyrdymałki techniczne. Pomyślała, że do jazdy samochodem wcale nie musi znać budowy silnika. A co to wszystko ją obchodzi...
- Julio, nic nam nie odpowiesz? – zapytał Romeo z nadzieją, że wahanie Julii świadczy o niezdecydowaniu.
- Mogę wam obiecać, że nic nikomu nie powiem.
Pani profesor popatrzyła z uznaniem na dziewczynę, potem spojrzała surowo na Romea i powiedziała:
- Daj mi pilota.
Romeo, zrezygnowany, wyciągnął rękę i podał pilota. Pani profesor nacisnęła kilka guzików i nagle w pokoju zabrzmiała muzyka a tańczące pary bawiły z dużą przyjemnością na prywatce.
- Dziękuję Ci, Julio. Wrócisz do swojego czasu i wszystko też wróci do normy. Będziesz widziana przez wszystkich, pobawisz się z kolegami, a Witek nie będzie miał żadnych kłopotów z policją. Tylko nie mów nikomu, proszę, o tym co tu zaszło. Zgoda?
- Zgoda – odpowiedziała Julia patrząc na panią profesor. I nagle pani profesor i Romeo zniknęli. Julia zamrugała zdumiona i popatrzyła na pusty fotel, na którym siedział przed momentem Romeo. Dopiero teraz zrozumiała, że to nie sen, bajka czy fantazja. To zdarzyło się naprawdę. Nagle poczuła czyjeś dłonie na swoich powiekach.
- Kto to? – usłyszała głos. Poznała od razu, to był Witek. Pogłaskał delikatnie dłonie Witka.
- Jak dobrze, że tu jesteś – powiedziała z ulgą w głosie.
- A ty się schowałaś w tym głębokim fotelu i musiałem cię szukać. Zatańczymy?
Julia zerwała się z radością z fotela i powiedziała...
Gość
Wysłany: Pią 16:07, 12 Wrz 2008
Temat postu:
Zanim oszołomiona Julia zdążyła cokolwiek odpowiedzieć otwarły się drzwi pokoju i energicznie weszła piękna postawna kobieta.
Romeo zbladł ..i wykrztusił.. Pani profesor..
Kobieta popatrzyła surowo i powiedziała:
- Studencie Romeo, co tu robi ta dziewczyna z innej epoki ?
Nie zdajesz sobie sprawy z tego jakie zamieszanie poczyniłeś ?
Czy wiesz co dzieje się teraz w jej epoce ?
Julia wyszła na prywatkę z kolegą. Kolega zadzwonił do drzwi i grzecznie przepuścił Julię przodem. Wszedł, a Julia zniknęła. Prawdopodobnie pomyślał, że szybko przemknęła pomiędzy tańczącymi parami. Nie widząc jej nigdzie poprosił do tańca Iwonę.
Iwona po chwili zapytała: a gdzie Julia, miałeś z nią tu przyjść ?
Gdzieś tu się musi kręcić odpowiedział beztrosko Witek i tańczył dalej. Nikt jednak nigdzie Julii nie widział. Co chwilę ktoś pytał czemu nie przyszła. Witek zaniepokojony wyszedł z zabawy i wrócił do domu Julii. Tu także jej nie było, a rodzice byli coraz bardziej niespokojni.
Na drugi dzień rano zgłosili zaginięcie Julii na policji . Szuka jej mnóstwo policjantów, przeczesują las, płetwonurkowie przygotowują się do penetracji jeziora.
Co z Witkiem ? zawołała Julia
Twój kolega Witek noc spędził w areszcie. Wczoraj był przesłuchiwany przez miejscowych policjantów. Dzisiaj ma go przesłuchać specjalista z CBŚ wraz z psychologiem.
Julia rozpłakała się, a Romeo patrzył na panią profesor z niemym przerażeniem.
Co mam teraz zrobić , jak to wszystko naprawić ?
Wzrok pani profesor zrobił się jeszcze bardziej surowy.
Tak, żyję już 86 lat , skończyłam studia , zrobiłam doktorat i zostałam profesorem. Wiele lat prowadzę badania z tej dziedziny. Niektórzy moi studenci także już uzyskali tytuły naukowe i prowadzą własne badania.. Nie spotkałam się jednak dotąd z taką lekkomyślnością jaką wykazałeś Ty , kiedyś mój najlepszy student, a teraz już asystent , który sam uczy młodszych kolegów . Masz przecież certyfikat upoważniający Cię do samodzielnego korzystania z tego laboratorium.. Złamałeś wszelkie procedury..
Ile razy powtarzano ci , że w żaden sposób nie wolno nikomu ingerować w czasy, które badamy ?
Miałeś być tylko obserwatorem..
Nie wiem jak rozwiązać ten problem, chyba musimy zwołać naradę wszystkich badaczy. Ja w każdym razie będę postulowała wykluczenie cię Romeo z naszego zespołu.
Czy pani profesor nigdy się nie zakochała ?
Gość
Wysłany: Śro 10:58, 10 Wrz 2008
Temat postu:
Chciałem przeprowadzić eksperyment na kimś z twojej epoki. A ty bardzo mi się spodobałaś.
W tym momencie Romeo spąsowiał i nieśmiało wykrztusił - Zakochałem się...
manko
Wysłany: Sob 16:51, 06 Wrz 2008
Temat postu:
...Romeo.
Julia parsknęła śmiechem.
- Może jeszcze pochodzisz z XVI-go wieku i jesteśmy w Weronie?
Romeo uśmiechnął się do Julii i powiedział:
- Pochodzę z XXVI-go wieku, Julio. My naprawdę wiemy dużo więcej o problemach czasu niż wy. Dla was czas był niezmienny, płynął zawsze tylko w jedną stronę, nie można go było zwalniać lub przyspieszać - tak jak ruchu na taśmie magnetowidu. My to już potrafimy robić. Ten pokój to nie jest tylko zwykły pokój. To nasze pomieszczenie do transferu w czasie.
- Nasze? - zapytała Julia znacząco.
- Tak, nasze. Jestem naukowcem i pracuję w Instytucie Badań nad Czasem i Przestrzenią.
Julia chciała się znowu zaśmiać - ale w spojrzeniu Romea było coś takiego, że bezwiednie się opanowała. Nurtowało ją jednak pytanie:
- To co z tą prywatką na którą przyszłam?
- Prywatka była wczoraj, Julio. Dzisiaj jesteśmy tu tylko my. Jutro będzie tu pusto, bo mieszkańcy wyjechali dziś rano na weekend. A za 500 lat będzie to pomieszczenie Instytutu do transferu w czasie. Jak widzisz - miejsce jest zawsze to samo, ten pokój - tylko czas w tym pokoju jest inny.
- Czyli przyszłam wczoraj na prywatkę, weszłam i...?
- Przyszłaś już jako Julia dzisiejsza. Dlatego nikt ciebie nie widział, bo wczoraj przecież ciebie w tym pokoju nie było...
- A ciebie też nikt nie widział?
- Nie, bo mnie wczoraj też tu nie było. Zetknęliśmy się w czasie i przestrzeni dopiero tu i teraz.
- Ale ja widziałam przecież zabawę, znajomych, tańczące pary, słyszałam muzykę. Czy tego też nie było?
- Było - ale wczoraj. Włączyłem ci to, co się działo w tym pokoju i wczoraj i dzisiaj - jednocześnie. Potem wyłączyłem wczorajszy dzień i zostaliśmy sami. Bo dzisiaj jesteśmy tu tylko my dwoje.
- Ale po co to zrobiłeś, Romeo? Po co przenosiłeś mnie w czasie? Jaki cel ma nasze spotkanie? Dlatego to właśnie mnie spotkało?
Romeo spojrzał na Julię i powiedział...
Gość
Wysłany: Pią 23:10, 05 Wrz 2008
Temat postu:
Coś kręcisz, powiedziała.
A jak ty właściwie masz na imię ?
Zaraz, zaraz, dlaczego uważasz, że kręcę ?
To gdzie my teraz jesteśmy, jak się znalazłam w tym pokoju?
To nie mój pokój. Mówisz, że mnie przeniosłeś o 24 godziny do przodu i trafiłam na prywatkę.
Prywatka miała się odbyć tutaj właśnie, w moim czasie, a nie dzień później. Jesteśmy w tym samym pokoju i on jest pusty. Zaprosili mnie i nikogo tutaj nie ma? Chyba dobrze zrozumiałam, że jesteśmy teraz w moim czasie ?
Jak to wszystko wytłumaczysz ?
I powiedz wreszcie jakie jest twoje imię !
Ja jestem...
manko
Wysłany: Pią 9:41, 05 Wrz 2008
Temat postu:
...spod okna. Stała tam ława a przy niej dwa szerokie i wygodne fotele z wysokimi oparciami. Julia wstała z podłogi i podeszła do okna. Kiedy się odwróciła, zobaczyła w jednym fotelu siedzącego tam chłopaka. Był od niej o dwa-trzy lata starszy. Spodobał się Julii od pierwszego wejrzenia; miał miłą twarz i ciepłe, łobuzerskie spojrzenie. Zaintrygowana Julia zapytała:
- Czy tylko ty mnie widzisz? Dlaczego nikt nie zwraca na mnie uwagi? Jakby mnie wcale nie było...
- Bo tak właśnie jest, Julio. Przeniosłem cię w czasie o jedną dobę do przodu - odpowiedział chłopak.
- Przecież to jest niemożliwe, takie wydarzenia dzieją się tylko w bajkach, chyba mnie nabierasz...
- Jesteś pewna, Julio? Co wiesz o teorii względności Einsteina i dylatacji czasu?
Julia zaczerwieniła się. Nie wiedziała co to teoria względności, kim był Einstein, co to jest dylatacja czasu. Postanowiła jednak nie zdradzać się ze swoją niewiedzą i zaatakowała:
- Czy ty potrafisz manipulować czasem? A w ogóle kim ty jesteś? Jakimś czarodziejem? Nabierasz mnie?
Chłopak uśmiechnął się do Julii i powiedział:
- Nie jestem czarodziejem. Za to bardzo interesuję się nauką i techniką. Szczególnie fascynuje mnie możliwość podróży w czasie. Na początek przeniosłem ciebie. Kiedy wstałaś aby się umyć i przebrać na prywatkę - byłaś już w moim świecie. A wyprzedza on twój świat o 24 godziny. Dla naszych gości ani ciebie, ani mnie, po prostu nie ma. A my ich widzimy tylko dlatego, że mam włączone oba światy. Mogę sprawić aby zniknęli. To powiedziawszy, chłopak nacisnął guzik pilota. Zrobiło się cicho, muzyka zamilkła, a wszyscy goście zniknęli. Julia i chłopak byli sami w dużym pokoju. Julia z wrażenia zaniemówiła i machinalnie usiadła na drugim fotelu...
Gość
Wysłany: Pią 0:01, 05 Wrz 2008
Temat postu:
... kiedy jak zwykle wybrała się na prywatkę uświadomiła sobie, że jest jakoś inaczej. Nikt ją nie witał, nikt nie zauważył, że przyszła.
Koleżanki i koledzy bawili się wesoło. Kilka par tańczyło na środku salonu. Podeszła do Zosi, która siedziała na fotelu z kieliszkiem wina w ręce.
Cześć Zośka ! Jak się bawisz ?
Cisza... Zosia patrzyła jakby poprzez Julię i nic nie odpowiedziała. Zdziwiona Julka skierowała się w kierunku kuchni. Tam Ewa i Krzysiek robili kanapki.
Pomóc Wam , zapytała ?
I znowu nie doczekała się żadnej odpowiedzi.
W panice podbiegła do Witka z którym przed chwilą przyszła na prywatkę.
Witek właśnie prosił do tańca Iwonę.
Witku, poczekaj, chcę ci coś powiedzieć.
Witek z Iwoną ruszyli na parkiet o mało nie wywracając przy tym Julii.
Uśmiechali się do siebie i nic nie zakłóciło ich spokoju. Zupełnie jakby Julii wcale nie było.
Julia usiadła na środku pokoju i zaczęła głośno płakać.
Tańczące pary potrącały ją co chwila, ale wydawało się, że wcale nie czują , że kogoś depczą.
Czy ktoś nałożył mi czapkę- niewidkę ? To jakiś żart ?
Nie Julio, to nie żart.. usłyszała.
Zaczęła rozglądać się po pokoju .. Głos dobiegał...
anowi
Wysłany: Czw 12:18, 04 Wrz 2008
Temat postu:
.... pomimo iż była bardzo inteligentną osóbką, denerwowały ją narzucane przez innych schematy. Żyjąc w świecie fantazji nie potrafiła się skupić na Prawie Newtona lub całkach. Rachunek różniczkowy wydawał jej się czarną magią.
Wolny czas poświęcała beztroskiej zabawie. Nie przepuściła żadnej imprezy, dyskoteki, prywatki. Lubiła być w centrum uwagi.
Niestety , pewnego dnia .........
manko
Wysłany: Czw 11:40, 04 Wrz 2008
Temat postu:
...lubiła marzyć. A to o księciu z bajki, który przyjedzie po nią w złotej karocy, zaprzężonej w szóstkę czarnych koni. A to o cudownej lampie, której potarcie przywołuje potężnego dżina, spełniającego wszystkie życzenia. A to o wielkich balach, gdzie zostawała nieodmiennie królową każdego z nich...
Julia była ładną dziewczynką. Kruczoczarne, długie włosy wspaniale kontrastowały ze śnieżnobiałą cerą. Piękne szare oczy przyciągały uwagę wszystkich. A gdy jeszcze popatrzyła badawczo i uroczo na spotkanego chłopaka, to pogrążała go od razu w zachwycie, z którego niełatwo było mu się otrząsnąć. Miała więc powodzenie wśród swoich znajomych i potrafiła z tego korzystać. Tylko miała jedno zmartwienie, które stale ją dręczyło i zatruwało pogodne i beztroskie życie.
Nie lubiła się uczyć...
Gość
Wysłany: Czw 9:43, 04 Wrz 2008
Temat postu:
Miło mi bardzo, że niespodziewane zakończenie jednak zyskało uznanie.
Może czas znowu coś zacząć coś nowego ?
Zaczynam więc lojalnie uprzedzając, że nie mam żadnego pomysłu na ciąg dalszy. W ostatniej bajce miałam takie, a i tak "poszły sobie" w zupełnie innym kierunku. Widzę, że nawet początku nie mam, bo już po raz trzeci zaczynam.. i kasuję
Żyła, była sobie gdzieś daleko, (a może całkiem blisko ?) pewna dziewczynka o imieniu Julia. Czemu akurat Julia ?
To ostatnio bardzo modne imię dla dziewczynki.
Julia...
Gość
Wysłany: Nie 7:06, 31 Sie 2008
Temat postu:
Świetnie ją zakończyłaś
Gość
Wysłany: Sob 23:03, 30 Sie 2008
Temat postu:
Ja mam nie wiedzieć ? ..Też jestem bajkowa dziewczyna , no taka wiedźma
Myślałeś, że tylko Ty mogłeś być sobie smokiemogniem ziejącym, a ja najprostszych czarów nie potrafię, nawet zwyczajnego jasnowidzenia ?
A gdzie ta kula w której to widzisz Zuziu?
W Twoich cudnych oczach widzę, w strumieniu , w promieniach słońca.. Widzę jasną przyszłość przed nami i nie martw się, że śmiać się będą, że wiedźmę masz za żonę.
Wiedźma, toż to od wiedzy pochodzi, a "wiedza to potęgi klucz" (chyba tak pisują w pamiętnikach ?)
Mądrym smokiem byłeś i mądry młodzieniec z ciebie, mój Franku - zaśmiała się Zuza.
To Ci powiem jeszcze, że ten Jacek i Placek to trochę namieszają w tej naszej krainie, ale wszystko dobrze się skończy.
Wiem Zuziu, też to widzę, ale to już
zupełnie inna bajka
.
Ta się skończyła miła Zuzanko
A na nas czeka pyszne śniadanko !
Przepraszam Kszuniu, że bajka się bardzo"ciągnęła" w czasie (z mojej winy), ale miałam poważne trudności techniczne kiedy byłam prawie 3 tygodnie poza domem.
Gość
Wysłany: Sob 22:29, 30 Sie 2008
Temat postu:
Poradzi sobie, na pewno sobie poradzi. We wsi jakąś chędożną dziewuchę sobie znajdzie i będą szczęśliwi.
A my Franeczku
musimy zadbać o naszą przyszłość, rozkręcić jakiś interes...
Oj, czuję, że pięć weselisk będzie! Właśnie Deer chędoży Dorotę zza płota - wiem to, jak to, że 2222222x2222222=4938270617284. I zaraz będą młode Jelonki - dwie sztuki, ale tak naprawdę dwóch chłopaków. Jacek i Placek dostaną na krzcinach.
Właśnie teraz Lesio kupuje kupon lotka. Złożyliśmy się w piątkę po 40 groszy. Dziś jest kumulacja, wiesz Franiu?
Razem wygramy 7777777 złotych. To magiczna liczba! Da nam wszystkim nie dostatek, a bogactwo!
A skąd ty to wszystko wiesz? Franek w wyrazie przerażenia wybałuszył oczy
...
Gość
Wysłany: Sob 17:44, 30 Sie 2008
Temat postu:
A nie będziesz się śmiała ?
Mam na imię Franciszek
Franek ! Cudownie , kocham Cię Franku, Franusiu, Franeczku..
Mów mi Zuzia, to bardziej do twojego imienia pasuje. Podoba mi się w tym kraju, za górami, za morzami, gdzie moja babcia kiedyś mieszkała..
Tylko, co ja powiem tej rodzince, która na skarby czeka ?
Zuziu kochana, nie martw się nimi.. Oni także sobie poradzą..
Ten ich najmłodszy Jasio miał już jakieś handlowe sukcesy, Kuba wynalazca, ich dziewczyny kształcone.
Stary Bartek także radość życia odzyska jak mu przepowiadałaś. Jego żona Maryśka brata Stasiulka po latach odzyskała to już szczęśliwa..
Tylko ten syn Stasiulka, którego imienia zapomniałaś pewnie szczęśliwy nie będzie...
Gość
Wysłany: Sob 2:29, 30 Sie 2008
Temat postu:
I Susana rzuciła mu się na szyję całując go łapczywie w usta. Zakochała się w chłopaku od pierwszego wejrzenia.
Kochany, nie będziemy biedni. Mądrość, którą dałeś przetrwała. Z tą mądrością świat do nas należy! Tu czule się uśmiechnęła patrząc w w pięknie brązowe oczy młodzieńca.
A twoje imię?
Gość
Wysłany: Pią 23:49, 29 Sie 2008
Temat postu:
Smok przypomniał sobie nagle o smoczycy, która gdzieś tam na niego czekała ... E, znajdzie sobie innego smoka kiedy ze mnie zły czar zdejmie Susana .. Już ją kocham, Susanę oczywiście
Ten jej pożal się boże narzeczony ...
Smok poczuł, że Susana go całuje i ogarnęło go szczęście tak wielkie, że trudno to sobie wyobrazić.. Poczuł, że coś dziwnego się z nim dzieje..
Tak, Susanę tulił teraz młodzieniec przecudnej urody...
Susano, ach Susano.. Podoba ci się moja nowa postać ?
Tak, kochany.. Miałeś jakieś ludzkie imię ?
Miałem imię, miałem rolę
Nim popadłem w tę niedolę
Gdy mnie w smoka zamieniono
Obdarzono smoczą żoną
Jeść dziewice wciąż musiałem
Póki się nie zakochałem
Zły czar zdjęty, lecz powróci
Jeśli mnie kochana rzuci..
Nie mam bogactw w tej postaci
Czy być ze mną się opłaci ?
Odpowiadaj, ale szczerze
Zanim miną dwa pacierze
Znowu w smoka się zamienię
Albo z tobą się ożenię
Dam ci skarby niezmierzone
Albo wezmę cię za żonę
Taka jest alternatywa
(tak czasami w bajkach bywa)
Gość
Wysłany: Pią 19:14, 29 Sie 2008
Temat postu:
W tym momencie Susana ponownie przetarła czoło wilgotną jeszcze ręką i znów doznała olśnienia.
Smoku chcę cię pocałować,
pragnę ust twych posmakować,
pragnę doznać ognia twego,
pragnę poznać coś nowego,
coś mi mówi, mój kochany,
żeś ty dla mnie zachowany,
żeś ty dla mnie jest zaklęty,
z tobą chcę nawet w odmęty!
I Susana znów po szyi żyrafy przedostała się do smoczej paszczy...
Gość
Wysłany: Pią 0:12, 29 Sie 2008
Temat postu:
Bardzo się cieszę dobry, mądry smoku, że już jesteś zdrowy.
Jakie ja mam życzenie ?
Chciałabym już jakoś szczęśliwie wyjść z tej bajki..
Najwyższa pora aby odbyły się te zbiorowe weseliska , a Ty smoku żebyś powiedział : I ja tam byłem , miód i wino piłem ...
Zapraszasz mnie na wesele ?
Jak się nazywa Twój narzeczony ?
Czy aby na pewno on ci pisany ?
Nic go nie obchodzi, że na takie niebezpieczeństwa się narażałaś dla niego i jego tutejszej rodziny ?
Chciałam , to się narażałam
Imię jego.. zapomniałam
Gość
Wysłany: Wto 16:54, 26 Sie 2008
Temat postu:
Smok mocniej pokrwawił i zemdlał.
No komu w drogę temu czas pomyślała i obróciła się na pięcie. Zaraz jednak przeleciało jej przez głowę, a skarb? Przetarła czoło ręką mokrą od smoczej łzy i nagle doznała olśnienia. Co więcej, zrozumiała nagle, ze wszystko wie i wszystko umie. To jest ten smoczy skarb chyba, pomyślała. Ale przecież nie zostawię tak nieboraka. To taki miły smok.
Wyrwała cudowny włos z grzywy Garbuska i dosiadła żyrafy. Po jej szyi jak po moście wpełzła do smoczej paszczy. Zarzuciła włosem jak lassem. Sam się zawiązał na jeżowym kolcu tkwiacym w gardle smoka. Nawet nie musiała ciągnąć, włos sam to zrobił. Potem chuchęła żyrafa, a z jej pyska posypały się drobniutkie jak ziarenka kurzu lśniące gwiazdeczki, prosto do smoczego gardła. Smok otworzył oczy, był zdrów jak ryba. Lekko się otrząsnął i zionął ogniem, ale delikatnie, tak by nie uszkodzić Susany. Uśmiechnął się od ucha do ucha i radośnie zawołał:
Trzy zagadki odgadnęłaś,
straszną klątwę ze mnie zdjęłaś,
teraz czas na odwdzięczenie,
spełnię kazde twe życzenie...
Gość
Wysłany: Wto 16:32, 26 Sie 2008
Temat postu:
Tak , jestem bardzo tępa i.. zginąć mi przyjdzie..
Nie wyuczyłam się na lekarza, pojęcia nie mam jak pomóc smokowi
Za gardło się łapie, krwią pluje.. Mówię żeby przestał palić, ale to jak widać nie wystarczy..
I po co mi było pchać się do tej bajki ?
Przecież to bajka o trzech braciach i to oni powinni byli zdobywać żywą wodę dla ojca, a nie ja leczyć smoka.
Ja nawet już zapomniałam jak ma na imię ten mój chłopak z którym w to straszne miejsce przyjechałam z Ameryki
Ta jego dziwaczna rodzinka nie jest warta mojego życia.
Smoku mądry puść mnie wolno, albo czyń co ci smocze prawo karze..
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Arthur Theme
Regulamin