Gość |
Wysłany: Czw 23:53, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
Niesamowite!
Pamiętam kilka dziwnych zdarzeń, ale jedno utkwiło mi szczególnie w pamięci. Nagle, bez powodu zaczęłam myśleć o znajomym, z którym od kilku lat nie miałam kontaktu. Zastanawiałam się co robi, czym się zajmuje... Kupiłam ni stąd ni zowąd Dziennik Bałtycki. W domu otworzyłam go od razu na środkowych stronach. a tam był ogromny na obie strony artykuł o nim i o tym czym się aktualnie zajmuje... |
|
DAK |
Wysłany: Czw 22:53, 20 Lis 2008 Temat postu: Chcecie to wierzcie, chcecie nie wierzcie |
|
Moje dzieci (syn i córka) są poza granicami kraju. Pomimo kontaktów telefonicznych, internetowych nie wszystko sobie przekazujemy i czasem zdarza się jakiś inny odbiór, jakiś sen, jakieś myśli dziwne i niewytłumaczalne. A potem okazuje się, że te dziwne sygnały miały swoje odzwierciedlenie w zdarzeniach o wiele km dalej. Opowiem wam o ostatnim zdarzeniu.
W ubiegłym tygodniu przez fotosik odezwała się do mnie nieznana mi kobitka, która zapytała o miejscowość moich dziadków (bo tam jest taki album z Kozarzy) i zapytała czy znam kogoś z jej rodziny. Ona mieszka chyba w Tarnowie i nigdy w Kozarzach nie była, ale wie że jej dziadek tam się urodził i stamtąd wyjechał. Od słowa do słowa wymieniłyśmy chyba aż z 10 listów i w każdym coraz bardziej się to przybliżało, że chyba mamy wspólnego przodka. W końcu ona w poniedziałek przysłała mi drzewo genealogiczne rodziny (bo odszukiwała, ale bez kontaktów osobistych z tą rodziną). To było niesamowite, ale zdaje mi się, że ze strony ojca mojej mamy właśnie jesteśmy spokrewnieni, ale tak daleko jeszcze w XIX wieku. Jaka to była dla mnie frajda, cały wieczór w poniedziałek byłam podekscytowana i postanowiłam odnaleźć kontakt z żoną kuzyna, który bardzo szczegółowo rozpracował tę właśnie gałąź mojej rodziny chyba aż do XVIII wieku. Postanowiłam też pojechać do tej miejscowości by na miejscu z tymi , którzy jeszcze tam żyją popytać i to odtworzyć na żywo.
Z córką w ubiegłym tygodniu rozmawiałam telefonicznie wiele razy, ale o kontakcie z tą panią nie wspominałam, bo tyle innych spraw było do omówienia. Tym bardziej nie wiedziała o poniedziałkowym mailu z drzewem genealogicznym i mojej fascynacji wieczorem.
I jakież było moje zdziwienie, gdy we wtorek otworzyłam pocztę mailową, a tam mail zaczynał się od słów "Mamis, jaki byl moj dziadek?"
A potem opisywała sen, w którym
"Snilo mi sie, ze dowiedzialam sie ze moim dziadkiem byl ktos inny, ale nie wiem, czy to na pewno był mój dziadek. W kazdym razie jak sie o tym dowiedzialam to postanowilam go odszukac. Ubralam sie tak jak moja mama (Ty ) sie ubierala - wlasciwie to mialam na sobie szeroka czarna spodnice trzy czwarte, z przerwa w srodku, gdzie spod spodu wystawala fioletowa/sliwkowa spodnica. Na gorze mialam czarny zakiet, a pod spodem bialy pas - tak jakby bluzka, ale w ksztalcie prostokatu. Poszlam w to miejsce gdzie moj dziadek mieszkal. Otworzyla dziewczyna bardzo podobna do mnie, tylko miala brazowe wlosy, a ja bylam bardzo blond. Ale poznala mnie od razu i sie ucieszyla. Wszyscy w srodku byli do mnie podobni i przyjeli mnie tak serdecznie, takie swobodne zrozumienie. Wiesz mamis, jak wsrod "swoich". Najpierw pokazali mi buty - brazowe, kozaki z lekkim obcasem. A potem dali mi buty jakie zrobil (bo byl swego rodzaju szewcem) mojej mamie - czarne czulenka, z bialym futerkiem zakrywajacym podbicie i bialym stojacym materialem okrywajacym kostki. Potem zalozylam te buty i pasowaly jak ulal. Przegladalam sie w lusterku. I tak patrzac na tych ludzi w koncu zrozumialam dlaczego jestem tym kim jestem."
Potem jak jej napisałam o kontakcie z tą kobietą i o drzewie, to właśnie napisała mi, że te buty były takie jakie się widuje na starych filmach z XIX wieku.
W tym momencie, gdy to teraz pisałam spojrzałam w bok na zdjęcie sprzed 100 lat - popatrzcie na moją babcię i jej dziwaczny biały kwadrat na bluzce.
 |
|