Autor Wiadomość
Kama
PostWysłany: Sob 8:50, 17 Paź 2009    Temat postu:

Czytałam, ze w okręgu czarnobylskim żywność jest nadal napromieniowana.
manko
PostWysłany: Pią 17:10, 16 Paź 2009    Temat postu:

Chyba to jest normalne.

Podobnia sytuacja miała miejsce w Hiroszimie i w Nagasaki po 1945 roku. Oba te miasta nie zostały zamknięte, wyludnione, ogłoszone terenem zamkniętym, skażonym. Dzisiaj zniszczenia po wybuchach atomowych są usunięte, oba miasta żyją normalnie - a ostatnio nawet chcą ubiegać się o organizację Igrzysk Olimpijskich! A tam szkody były wielokrotnie większe niż w Czarnobylu.

Katastrofa czarnobylska została rozdmuchana propagandowo do absurdalnych rozmiarów. Poprzednio było kilka awarii i wypadków w elektrowniach atomowych USA i Francji - ale jakoś prasa tego nie eksponowała - mimo ofiar śmiertelnych. Dla mnie przekonujący jest poniższy cytat opinii instytucji międzynarodowej:

Cytat:
Komitet Naukowy Narodów Zjednoczonych ds. Skutków Promieniowania Atomowego (UNSCEAR) ocenił, że dawka, jaką otrzymali Polacy, była niższa od otrzymywanej ze źródeł naturalnych. W badaniach epidemiologicznych nie wykryto żadnych negatywnych skutków zdrowotnych spowodowanych przez wybuch w Czarnobylu. Także w krajach Europy Zachodniej nie wykryto zwiększonej ilości zachorowań, które mogłyby być związane z wypadkiem.

To dobrze, że tam nadal toczy się życie. Świadczy to o mądrości narodu ukraińskiego: nie ulega panice, lecz prawidłowo ocenia wyniki pomiarów promieniowania i - zamiast uciekać jak najdalej od miejsca tragedii - stara się przywrócić normalne funkcjonowanie na tych ziemiach. Tak jak zrobili to Japończycy w Hiroszimie i w Nagasaki...
anowi
PostWysłany: Pią 13:02, 16 Paź 2009    Temat postu:

Po wybuchu łącznie około 600 tysięcy ludzi brało udział w akcji ratowniczej gasząc reaktor (sama akcja to około 1000 osób, te właśnie dostały najwyższe dawki promieniowania), przykrywając go potem betonową skorupą, ewakuując ludność oraz wykonując setki innych czynności wymaganych po wybuchu reaktora czwartego. Dookoła miejsca wybuchu powstała strefa ochronna o promienu 30 km. Łącznie 2800km kwadratowych niemal wymazano z mapy zakazując wstępu. To wiemy. Ale mało kto wie, co się stało z tym rejonem potem.

Otóż wbrew pozorom, nie zamknięto elektrowni w Czarnobylu. W strefie znajdującej się ok 120 km na północ od Kijowa cały czas toczyło się i toczy się życie. Co prawda bezpośrednio po wybuchu przesiedlono 125 tysięcy ludzi mieszkających w pobliżu, a w latach 1990 - 1995 kolejne 210 tysięcy rozszerzając strefę ochronną do 4200km kwadratowych, ale okolice Czarnobyla wcale nie są bezludne. Do zarządzania strefą powołano "Stowarzyszenie Naukowo-Przemysłowe Prypeci" (Pripet Research Industrial Association - w skrócie PRIA), którego siedziba mieści(ła?) się w odległym od elektrowni atomowej o kilkanaście kilometrów mieście Czarnobyl. Zatrudniało ono do 6000 ludzi pracujących na co dzień w strefie.

Do 1000 osób mieszka w samej strefie skażonej, gdyż uważają, że obecny poziom promieniowania jest mniej szkodliwy niż starzenie samo w sobie, jednak miasto Prypeć (nad rzeką o takiej nazwie leży też miasto Czarnobyl) pozostaje niezamieszkałe i nazywane jest miastem duchów. Po wybuchu reaktora czwartego pozostałe reaktory 1-3 pracowały dalej produkując prąd. Reaktor czwarty został zalany betonową osłoną, która niestety aktualnie nie jest już wystarczającym zabezpieczeniem i planuje się obudowanie jej kolejną warstwą betonu, remont lub podjęcie innych działań mających na celu zabezpieczenie promieniowania z uszkodzonego reaktora. Zamknięcie dalszej części reaktorów postępowało stopniowo. W 1991 roku po pożarze turbiny zaprzestano korzystania z reaktora numer 2. W latach 90 planowano jego ponowne uruchomienie do którego nie doszło w związku z podpisanymi w 1995 roku umowami o zamknięciu elektrowni na podstawie których pod koniec roku 1997 zamknięto reaktor numer 1, podczas gdy ostatni z reaktorów (trzeci) pracował aż do grudnia 2000 roku, czyli jeszcze 14 lat po katastrofie. Obsługa pracująca na terenie strefy zamieszkuje głównie miasto Sławutycz (położone ok 50km na Wschód od terenu elektrowni. Miasto to zostało zbudowane już po wypadku w Czarnobylu specjalnie dla pracowników obsługujących teren skażonej strefy i mieszka w nim około 25 tysięcy osób. Co ciekawe, ma ono jeden z najwyższych przyrostów naturalnych na Ukrainie, a podobnie jak miasto, nazywa się jedno ze znanych ukraińskich piw.

Okazuje się więc, że dużo dzieje się w strefie zamkniętej. Ludzie pracują, żyją, mieszkają niedaleko. Naukowcy prowadzą badania (grupa naukowców pracowała nawet we wnętrzu sarkofagu okrywającego reaktor czwarty), a turyści... zwiedzają!Do Czarnobyla można pojechać sobie na wycieczkę. Firma Solo East Travel proponuje jednodniową wycieczkę do Czarnobyla. Uwaga, dla grup powyżej 10 osób cena jest okazyjna i wynosi jedyne 90USD od osoby.

http://www.tourkiev.com/chernobyl.php


http://pl.wikipedia.org/wiki/Czarnobyl
http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_w_Czarnobylu

Rozmowa z Z. Jawrorskim http://www.polityka.pl/polityka/index.jsp?place=Lead02&news_cat_id=35&news_id=176625&layout=1&forum_id=3996&fpage=Threads&page=text


http://www.world-nuclear.org/info/chernobyl/inf07.html
anowi
PostWysłany: Pią 12:38, 16 Paź 2009    Temat postu: Czarnobyl

"Od dnia wypadku, 26 kwietnia 1986 r., w promieniu wielu kilometrów od elektrowni nie wybudowano nic. Niczego nie wyremontowano. Z jednym wyjątkiem. Położonego 60 km od strefy czarnobylskiej miasta Sławutycz.

W mieście miało mieszkać 50 tys. ludzi. Dzisiaj żyje tu 25 tys. W większości to ludzie, którzy ściągnięci obietnicami dobrej pracy (i płacy) zgodzili się pracować w czarnobylskiej elektrowni, gdy sprawa już ucichła. Nowe, kilkunastoletnie miasto wygląda tak, jak gdyby zaraz miało się rozpaść. Brudne, niechlujne bloki, rozkradzione krawężniki, niedziałające fontanny, przekopane jak kartoflisko miejskie klomby. Radziecka bylejakość.

Do Sławutycza przyjeżdżamy późnym popołudniem. Następnego dnia mamy jechać do Strefy Zero. I stanąć kilkadziesiąt metrów od sarkofagu IV bloku elektrowni.

Między Sławutyczem i terenem elektrowni kursuje eksterytorialny pociąg. Przejeżdża przez dzikie bagna i tereny należące do Białorusi. Po 50 minutach wjeżdża na stację Siemichody. Tutaj kontrola paszportowa jak na ściśle strzeżonej granicy. Jesteśmy 200 m od zalanego betonem i ołowiem reaktora. Wsiadamy do autobusu wyciągniętego chyba z muzeum i podjeżdżamy pod elektrownię. Ogromny obiekt. Docelowo miało tutaj pracować 6 dużych reaktorów. Dwóch nie dokończono. Ostatni zamknięto w połowie grudnia 2000 r. Do dzisiaj pracuje tutaj ok. 4 tys. osób. Trwa proces zamykania zakładu.

Ogromny i ciężki sarkofag został zrobiony niepotrzebnie i pochopnie. Dzisiaj wszystko zapada się pod swoim ciężarem, bo nie ma fundamentów. Trzeba robić nowy. Francuska firma buduje łukowate elementy, które będą na specjalnych torach najeżdżać na betonowy grób. Gdy będą w komplecie, zaczną pod nimi pracować dźwigi rozbiórkowe. Wszystko ma się zacząć w przyszłym roku.

W elektrowni czarnobylskiej i w instytucjach z nią związanych pracowało kilkanaście tysięcy osób. Atomistyka w Związku Radzieckim była podległa ministrowi spraw wewnętrznych. Wszystko było tajne, albo bardzo tajne. Żeby nie wyszło na jaw, wszyscy pracownicy musieli mieszkać w jednym miejscu. Kilka kilometrów od elektrowni powstało więc (od zera) miasto Prypeć.

Dla homo sovieticusa, człowieka ubezwłasnowolnionego, oczekującego od komunistycznego państwa ingerencji w każdy aspekt swojego życia, Prypeć musiał być rajem. 40-tysięczne zamknięte, nowoczesne miasto. Średnia wieku – 30 lat. Wybetonowane place, szerokie prospekty (główny nosił imię Lenina), wieżowce, restauracje, domy kultury, kina i teatry. Stadion i stały lunapark. Bardzo dużo zieleni. Szkoły sąsiadujące z basenami, przedszkola z ogromnymi placami zabaw. Darmowe posiłki dla dzieci. Jezioro i strefa wypoczynkowa. Ogromne centrum medyczne. Pod każdym budynkiem jest schron przeciwatomowy. Każde dziecko miało dopasowaną maskę przeciwgazową. Do dzisiaj w jednym z przedszkoli leży cała ich sterta. Na samą myśl o setkach małych dzieci, które na pewno nieraz ćwiczyły ich zakładanie, oblewa mnie zimny pot. Na placach zabaw większość zabawek ma podtekst militarny. Stoją pordzewiałe rakiety i drabinki w kształcie czołgów.

Z Prypeci i wsi w promieniu 40 km od elektrowni ludzi zaczęto ewakuować kilka godzin po wybuchu pożaru. Do swojego domu nie mógł wrócić nikt. Po Prypeci oprowadza nas Siergiej Wiktorowicz Akulinin. Mieszkał tutaj. Był operatorem turbiny reaktora nr 2. W czasie pożaru był w pracy. Przedzieramy się przez dzisiaj zarośnięte, a wtedy szerokie ulice. Idziemy do jego mieszkania. Siergiej pokazuje, gdzie miał kuchnię. Tapczan przesunięty na środek pokoju. W pokoju dziecięcym, na podłodze, leży szuflada, a w niej małe skarpetki. – Tutaj urodził się mój starszy syn – mówi nam Siergiej. Młodszy urodził się po katastrofie. – Był pan tutaj szczęśliwy? – pytam. – Byłem młody – odpowiada. – Nie chcę wracać do tamtych czasów – dodaje.

Po jakimś czasie wysiedleni z Prypeci mogli wrócić do swoich mieszkań, by zabrać rzeczy. Nie brali. W szpitalach dalej leżą historie chorób pacjentów. Tuż obok łóżka rozstawiona partyjka szachów. W szkole muzycznej przewrócony fortepian. Na biurku nauczyciela rozłożony dziennik, a na ławkach zeszyty uczniów.

Komitet Naukowy Narodów Zjednoczonych ds. Skutków Promieniowania Atomowego (UNSCEAR) ocenił, że dawka, jaką otrzymali Polacy, była niższa od otrzymywanej ze źródeł naturalnych. W badaniach epidemiologicznych nie wykryto żadnych negatywnych skutków zdrowotnych spowodowanych przez wybuch w Czarnobylu. Także w krajach Europy Zachodniej nie wykryto zwiększonej ilości zachorowań, które mogłyby być związane z wypadkiem. Radiofobia, brak zaufania do podawanych oficjalnie danych i brak wiedzy spowodowały, że w Europie Zachodniej przeprowadzono od 100 tys. do 200 tys. aborcji. Szacuje się, że w Polsce zabito kilka tysięcy nienarodzonych dzieci.

Prypeć – miasto położone tuż obok IV bloku elektrowni – zarasta. Triumfuje przyroda. To, co było dumą sowieckiego państwa, dzisiaj się kruszy. Pod wpływem trawy, drzew, mchu, deszczu i wiatru. A promieniowanie? Jest wyższe niż w Warszawie, ale niższe niż w Norwegii, Indiach czy niektórych krajach Bliskiego Wschodu."
Gość Niedzielny

Tak wygląda dziś Prypeć: http://www.opuszczone.com/galerie/uk_prypec/index.php

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group