Autor |
Wiadomość |
Zosia |
Wysłany: Sob 17:36, 07 Lis 2009 Temat postu: |
|
Nie po to wchodzę w związek z facetem, by wypatrywać, gdzie czai się przeszkoda i gimnastykować się, jak go nie urazić, gdy narozrabia.  |
|
manko |
Wysłany: Pią 21:42, 06 Lis 2009 Temat postu: |
|
Zosia napisał: | Bardzo boli, gdy osoba, którą kochamy, której zaufaliśmy.....zawiedzie. Dlatego potrzebne są zasady. Iluż konfliktów można uniknąć, gdyby ludzie potrafili je przestrzegać i tym samym nie sprawialiby sobie aż tyle bólu. To jest niby takie proste, a jakie trudne w życiu do spełnienia. |
Tak jest w każdym idealizmie. Życie jest znacznie bogatsze w sytuacje konfliktowe niż to przewidują wzniosłe i szlachetne zasady.
Nie neguję roli tych zasad, przykazań, przepisów czy norm postępowania. To są drogowskazy, które wyznaczają drogę. Natomiast nic nie mówią o pojawiających się na tej drodze przeszkodach. Omijanie takich przeszkód wymaga inwencji własnej, wyczucia, delikatności dostosowanej do zaistniałej sytuacji.
I tu potrzebne są dodatkowe metody postępowania. Dlatego nieprzypadkowo napisałem o tolerancji, wyrozumiałości czy wybaczaniu. Osoba krzywdząca drugą osobę też potrafi cierpieć i żałować swojego postępowania... |
|
Zosia |
Wysłany: Pią 20:19, 06 Lis 2009 Temat postu: |
|
Też!!!!!!
Bardzo boli, gdy osoba, którą kochamy, której zaufaliśmy.....zawiedzie. Dlatego potrzebne są zasady. Iluż konfliktów można uniknąć, gdyby ludzie potrafili je przestrzegać i tym samym nie sprawialiby sobie aż tyle bólu.
to jest niby takie proste, a jakie trudne w życiu do spełnienia. |
|
YECTYL |
|
Zosia |
Wysłany: Wto 17:07, 03 Lis 2009 Temat postu: |
|
No trudno....stawiam wymagania SOBIE I KOMUŚ.
Nie wyobrażam siebie ani mojego męża w takiej sytuacj. Mój mąż też stawia mi wymagania i jest to bardzo oczywista sytuacja. Nie jestem dla niego Katonem , ani on dla mnie.
To jest kwestia nieprzekraczania granic dobrego obyczaju i dobrego wychowania. |
|
manko |
Wysłany: Wto 16:57, 03 Lis 2009 Temat postu: |
|
Zosia napisał: | Od osoby, na której mi zależy, którą darzę uczuciem, więcej wymagam niż od osoby, z którą nie jestem emocjonalnie związana. Nawet jeśli ten facet był po spożyciu alkoholu, to też nie jest zwolniony z osobistej kultury. Kulturę i samokontrolę należy zawsze zachować, bez względu na spożycie napojów wysokoprocentowych. |
I znowu wracamy do ortodoksji, bezkompromisowości, ocen typu: czarne-białe...
Nie pisałem tego o kobietach, Zosiu. Ani o mężczyznach. Pisałem o ludziach.
Bezkonfliktowość jest wspaniałą cechą, szkoda, że tak rzadko mamy z nią do czynienia.
Nie lubię "Katonów" - wolę charaktery konsyliacyjne...  |
|
Zosia |
Wysłany: Wto 16:41, 03 Lis 2009 Temat postu: |
|
manko napisał: |
Gdy w grę wchodzą uczucia (przyjaźń, miłość) pojawia się: tolerancja, wyrozumiałość, wybaczanie.
. |
Od osoby, na której mi zależy, którą darzę uczuciem, więcej wymagam niż od osoby, z którą nie jestem emocjonalnie związana.
Nawet jeśli ten facet był po spożyciu alkoholu, to też nie jest zwolniony z osobistej kultury. Kulturę i samokontrolę należy zawsze zachować, bez względu na spożycie napojów wysokoprocentowych.
Nie przekonuje mnie twoje zdanie. Kobiety za łatwo wybaczają i dlatego za często ,,zupa jest za słona". |
|
manko |
Wysłany: Wto 7:16, 03 Lis 2009 Temat postu: |
|
Ortodoksyjność, bezkompromisowość, pogarda - to oceny zachowań charakterystyczne dla stosunków międzyludzkich formalnych albo zaledwie poprawnych.
Gdy w grę wchodzą uczucia (przyjaźń, miłość) pojawia się: tolerancja, wyrozumiałość, wybaczanie.
I to właśnie stopień w jakim humanitaryzm zaczyna dominować nad instynktem wydaje się być miarą człowieczeństwa... |
|
anowi |
Wysłany: Pon 23:40, 02 Lis 2009 Temat postu: |
|
Zosia napisał: | Sylwester w Czechach. Na koniec imprezy występowała striptiserka.....rozebrana do nagusienka. Na scenę przyciągnęła faceta z naszej wycieczki. Rozebrał już koszulę i chciał zdejmować spodnie. Jego żona na to patrzyła. Co byś Solka zrobiła? |
Nie był chyba trzeźwy....... ?! |
|
anowi |
Wysłany: Pon 23:39, 02 Lis 2009 Temat postu: Re: Zażenowanie |
|
Blace napisał: | Nie wiem czy tak też macie, ze w towarzystwie ktoś coś wypali a wy czujecie się jakby w was piorun trzasnął? Byłem kilka dni temu w niezręcznej sytuacji, gdy na imprezie mąz mojej znajomej przy niej poklepywał inną babeczkę po udzie. Mizdrzył się do niej a żona cała w pląsach. Myślałem, ze to alkohol ale tak sobie nie mogę tego poukładac. Takiego palanta to ja jeszcze nie widziałem. |
Byłam świadkiem podobnej sytuacji. Masz rację, to żenujące. |
|
Sol |
Wysłany: Pon 20:48, 02 Lis 2009 Temat postu: |
|
Zosiu, znając swój wredny charakter z uśmiechem na ustach opuściłabym pokaz.
Tylko, że na tym pewnie by się skończyło moje małżeństwo.
Ale wiesz tak do końca też tego nie jestem pewna bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji.
I coś mi mówi, że jednorazowy wybryk bym pewnie przebaczyła.
 |
|
Zosia |
Wysłany: Pon 20:29, 02 Lis 2009 Temat postu: |
|
Sylwester w Czechach. Na koniec imprezy występowała striptiserka.....rozebrana do nagusienka. Na scenę przyciągnęła faceta z naszej wycieczki. Rozebrał już koszulę i chciał zdejmować spodnie. Jego żona na to patrzyła. Co byś Solka zrobiła? |
|
Sol |
Wysłany: Pon 19:17, 02 Lis 2009 Temat postu: |
|
Szukasz wyjaśnienia jego zachowania ale robisz to przez pryzmat siebie.
Ty nie dopuszczasz, że mógłbyś coś takiego zrobić ( nawet po wódce ), masz pewne wyobrażenia o tym co dobre i złe, pewne rzeczy są niedopuszczalne w Twoim systemie wartości.
Ten dupek widzi świat inaczej i najpierw musisz poznać jego wartości aby zrozumieć konkretne zachowanie.
A w Ciebie piorun strzelił bo miałeś ochotę coś z tym zrobić ale nie wypadało rozpieprzać przyjęcia.
Ja wiem co bym zrobiła gdyby to mój partner tak się zachowywał.
Wyszłabym z przyjęcia zostawiając mizdrzącego się palanta.
Niesmak jednak pozostaje i zażenowanie przy kolejnym spotkaniu ze znajomymi, nawet w przelocie na ulicy.
 |
|
Blace |
Wysłany: Pon 18:50, 02 Lis 2009 Temat postu: Zażenowanie |
|
Nie wiem czy tak też macie, ze w towarzystwie ktoś coś wypali a wy czujecie się jakby w was piorun trzasnął? Byłem kilka dni temu w niezręcznej sytuacji, gdy na imprezie mąz mojej znajomej przy niej poklepywał inną babeczkę po udzie. Mizdrzył się do niej a żona cała w pląsach. Myślałem, ze to alkohol ale tak sobie nie mogę tego poukładac. Takiego palanta to ja jeszcze nie widziałem. |
|