Autor |
Wiadomość |
multilatek |
Wysłany: Nie 11:26, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
Do znawców tematu się zwracam. Niech ktoś mnie łaskawie oświeci od czego pochodzi słowo repesaż, którego nagminnie używają komentatorzy sportowi. Procedurę uzupełniającego awansu nazywano repasażem od repassage ale coś się chyba zmieniło. Czy ktoś wie o co chodzi? |
|
Sówka |
Wysłany: Pią 13:29, 08 Sie 2008 Temat postu: |
|
Ja także staram się szanować zdanie innych, ale na to, że niektóre zdania mnie szokują nic nie poradzę  |
|
DAK |
Wysłany: Pią 13:02, 08 Sie 2008 Temat postu: |
|
Szukałam relacji z 1936 roku, jak Polacy wówczas reagowali.
I doczekałam się TU >>
Czytając to poczułam dumę z postawy polskich sportowców i wstyd z powodu postawy niektórych ówczesnych komentatorów i dziennikarzy.  |
|
DAK |
Wysłany: Śro 21:37, 06 Sie 2008 Temat postu: |
|
Dziękuję Manko za odpowiedź. Szanuję twoje zdanie.
Nie zgadzam się jednak, że w sprawach politycznych i gospodarczych bojkot nie ma sensu. Bojkot to forma sprzeciwu i czasem bardzo potrzebna.
Jeśli chodzi o nawoływanie przez polityków teraz do sportowców, by jakoś zaznaczyli swój sprzeciw jest szczególnym łajdactwem.
Dupska powinni ruszyć wcześniej i swoje tyrady wcześniej wygłaszać, a teraz to niech mordki w kubeł i nie bulgotać. Bo już nawet nie powiem by wspierali sportowców - niech się tylko od nich odczepią. |
|
manko |
Wysłany: Śro 21:20, 06 Sie 2008 Temat postu: |
|
DAK napisał: | Manko, a możesz się wypowiedzieć, czy bojkot Olimpiady w Moskwie i w Berlinie w 36 miał sens, czy nie?
Czy gospodarze nie wykorzystują samej imprezy i wszystkich sportowców do politycznych celów? |
Ja uważam, DAK-uniu, że żaden bojkot nie ma sensu. Nigdy i nigdzie. W sporcie, polityce, gospodarce. Zawsze ktoś na tym ucierpi. I to nie zawsze ten, przeciwko któremu bojkot jest skierowany.
A ze zdaniem, że "gospodarze wykorzystują imprezę i wszystkich sportowców do politycznych celów" zgadzam się w 100 procentach. Tak samo czynią zresztą ich przeciwnicy polityczni, konkurencja. To jest właśnie WOJNA. Nie zbrojna jak w starożytności - ale wojna ideologiczna, propagandowa, PR-owska. I i zaprzestaniu takiej wojny na czas Igrzysk Olimpijskich właśnie myślałem... |
|
Gość |
Wysłany: Śro 20:58, 06 Sie 2008 Temat postu: |
|
No tak do końca to nie jestem pewna czy piękno sportu zepchnie inne sprawy na dalszy plan.
Przede wszystkim wydaje mi się, że będzie tak jak prorokują: "Chiny kontra reszta świata".
Przeczytałam cały ten wątek i jestem zdumiona tym co powiedział Jerzy Pilch, długoletni współpracownik Tygodnika Powszechnego a potem polityki. Bardzo cenię tego pisarza, mam wszystkie jego powieści i myślę, Sówko że doznał jakiegoś zaćmienia. Chyba palnął zanim pomyślał. Zdarza się najmądrzejszym. |
|
DAK |
Wysłany: Śro 20:55, 06 Sie 2008 Temat postu: |
|
Manko, a możesz się wypowiedzieć, czy bojkot Olimpiady w Moskwie i w Berlinie w 36 miał sens, czy nie?
Czy gospodarze nie wykorzystują samej imprezy i wszystkich sportowców do politycznych celów? |
|
manko |
Wysłany: Śro 20:37, 06 Sie 2008 Temat postu: |
|
To jest dość brutalne "granie" na uczuciach ludzkich, Hajdi. Politycy, mający dostęp do mediów, kreują sytuacje w zależności od swoich własnych interesów politycznych czy gospodarczych. Stąd nawoływania do bojkotu imprez, towarów, organizacji czy poszczególnych osób. Sportowcy są tylko "materiałem" do tych brudnych zagrywek.
A ja cenię sportowców. Prawdziwych sportowców, takich, którzy rywalizację traktują jak wyzwanie dla swojego organizmu, jako chęć sprawdzenia się, jako możliwość okazania się najlepszym. Nie we współpracy z lekarzami, chemikami czy laboratoriami naukowymi. Bo wtedy to już nie jest sport, tylko konkurencja firm, producentów lub reklamodawców. Mało jest ostatnio takich sportowców, ale jeszcze są. I nie chciałbym, aby zostali "zgnieceni" przez produkty "przemysłu sportowego" - tylko nadal cieszyli widzów swoimi osiągnięciami.
Bo chyba widz jest tu najważniejszy. On chce zwycięstwa sportowego w uczciwej walce, nie pragnie zwycięstw "ustawianych" czy reżyserowanych. I dla niego jest przeznaczona cała impreza Igrzysk Olimpijskich. Transmitowana na cały świat - będzie oglądana przez setki milionów, może nawet miliardy, ludzi na całym świecie. I wiem, że piękno sportu potrafi zepchnąć w cień plany tych, którzy chcą wykorzystać olimpiadę do własnych, nieetycznych celów... |
|
Gość |
Wysłany: Śro 20:10, 06 Sie 2008 Temat postu: |
|
Masz rację Manko. Niech to będzie święto sportu, chociaż nie mam złudzeń, tak nie będzie
Nie rozumiem dlaczego politycy chcą wyręczać się sportowcami w walce z łamaniem praw człowieka. Niczego do tej pory nie zrobili, przymykali oczy, a teraz nagle apelują do sportowców, aby w jakiś tam sposób zamanifestowali stanowisko rządu w tej sprawie. A co ich to obchodzi, oni chcą walczyć i osiągać najlepsze wyniki. To niemoralne, takie apele do sportowców.
Mam ostatnio takie obrzydzenie do polityki,szczególnie naszej, że omijam szerokim łukiem dział polityczny i przepraszam kibiców tego forum, że piszę to tutaj  |
|
manko |
Wysłany: Śro 19:00, 06 Sie 2008 Temat postu: |
|
A ja postaram się zapomnieć o polityce na czas Igrzysk Olimpijskich.
Tak jak było w starożytności, gdy podczas zmagań sportowych przerywano wojny.
Nie jest etyczne mieszanie wysiłku, trudu, wieloletniej pracy i treningów uczestników rywalizacji sportowej z innymi czynnikami. Politycznymi, społecznymi, narodowościowymi, kulturowymi, itd...
Chiny są jednym z największych państw świata. Organizacja Igrzysk Olimpijskich należała się temu krajowi od dawna. I dobrze się stało, że wreszcie ma możliwość prezentacji osiągnięć swoich sportowców, rywalizacji z innymi zawodnikami na równych warunkach. Wiadomo, że przygotowania do tego sportowego święta trwało wiele lat i odbyło się kosztem dużego wysiłku narodu chińskiego.
Teraz można to uszanować i podziwiać zmagania, delektując się rekordami i osiągnięciami ludzkich możliwości. Albo zmieszać ten wysiłek z błotem przez politykierstwo i judzenie waśni między stronami konfliktu.
Ja wybieram ten pierwszy wariant. I mam nadzieję, że taka będzie reakcja większości przyzwoitych ludzi. |
|
Sówka |
Wysłany: Śro 18:18, 06 Sie 2008 Temat postu: |
|
Usłyszałam dziś w tvn24 rozmowę o Igrzyskach z pisarzem Jerzym Pilchem. Otóż ten pan powiedział, że jedyne Igrzyska Olimpijskie, jakie odbyły się w kraju totalitarnym to były IO w Moskwie.
Zaniemówiłam .
A jakim w takim razie krajem są Chiny, które ten pan wychwalał pod niebiosa???
A jak nazwać nazistowskie Niemcy, w których to zorganizowano IO w 1936 roku, gdzie przemawiał na otwarcie Adolf Hitler???
Niektórym ludziom, wydawałoby się, światłym, odbija i to porządnie. Jestem zniesmaczona  |
|
Sówka |
Wysłany: Wto 16:14, 05 Sie 2008 Temat postu: |
|
Danusiu Dzieki serdeczne. Mam co czytać  |
|
DAK |
Wysłany: Wto 14:15, 05 Sie 2008 Temat postu: Olimpiada w Pekinie |
|
W innych miejscach dzielimy sie swoimi uwagami dot. zbliżającej się Olimpiady. Więc pozwalam sobie je zebrać tutaj:
Chiny i Olimpiada - post Sówki
Przed Igrzyskami - post anowi
Wielu z nas ta zła atmosfera przed igrzyskami przywodzi na myśl Olimpiadę w Berlinie. Więc poszperałam w necie:
"Mimo protestów opinii publicznej i środowisk sportowych igrzyska w nazistowskich Niemczech doszły do skutku. Przed ich rozpoczęciem część krajów rozważała możliwość zbojkotowania imprezy i rozegrania konkurencyjnych zawodów. Do organizacji igrzysk kandydowała również Barcelona. Gdy okazało się, że organizację powierzono Niemcom, w Barcelonie chciano zorganizować "Igrzyska Antyfaszystowskie". Zjechało się wielu sportowców. Jednak na dzień przed rozpoczęciem rozpoczął się bunt generała Franco. Po zapewnieniach organizatorów berlińskich igrzysk, że zawody zostaną przeprowadzone w myśl zasad olimpijskich, oraz przy jednoczesnych gwarancjach złagodzenia polityki rasistowskiej (w reprezentacji Niemiec wystąpili: florecistka Helene Mayer i hokeista Rudi Bali, a na czele komitetu organizacyjnego stanął dr Teodor Levalda - wszyscy pochodzenia żydowskiego). >>tu więcej w Wikipedii
I jeszcze jeden fragment z blogu:
"Idea Olimpiady została skompromitowana – tak samo w 1936 roku, jak w 2008. Można stosować różnoraką argumentację i tworzyć nowe typy logik uzasadniające cynizm władz państwowych oraz międzynarodowych korporacji. Nic nie zmieni faktu, że każdy, kto przyłoży swoją rękę do tegorocznej Olimpiady, będzie winny niedbałości w sferze moralnej. Tutaj nasuwa się jedna z formuł imperatywu kategorycznego Immanuela Kanta. Jest to test na trudne czasy: „postępuj tak, aby człowiek nigdy nie był środkiem twego działania, ale zawsze jego celem”. Moralny czyn, według niemieckiego filozofa, to nie taki, który przychodzi nam łatwo i sprawia przyjemność, ale wyłącznie taki, który coś kosztuje, którego efekty bolą. Skutki rezygnacji z udziału w igrzyskach w Pekinie byłyby dla sportowców ciosem, zaprzepaszczeniem kariery, ale byłyby czynem moralnym. A tak, każdy, kto weźmie w nich udział, stanie się uczestnikiem tego ciągu kompromitacji polityki i sportu, która rozpoczęła się w 1936 roku w Berlinie." >>więcej tu |
|