 |
|
 |
|
anowi
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 5758
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 525 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Pią 13:09, 16 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
"Wykładowcy filologii Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego im. Łomonosowa przeczytali napisaną 11 lat temu książkę Wiktora Jerofiejewa "Encyklopedia duszy rosyjskiej" i sami napisali donos, żądając skonfiskowania dzieła i ukarania autora.
Czytali długo, ale akurat teraz się doczytali, że dzieło "jest przepełnione bluźnierczymi wypowiedziami na temat kultury rosyjskiej, historii, literatury, narodu rosyjskiego, urągającymi czci i godności Rosjan".
Jako przykład profesorowie wskazują fragment opowiadania "Krwawa niedziela": "Rosjan trzeba bić kijem. Rosjan trzeba rozstrzeliwać. Rosjan trzeba rozmazywać na murze. Jeśli nie, przestaną być Rosjanami. Narodowym świętem jest u nas krwawa niedziela".
Filolodzy przyłożyli oko mędrca do naukowego szkiełka i dokonali głębszej analizy: "I tak ubogi język pisarza jest nasycony wulgaryzmami, słowami nienadającymi się do druku. Są w książce stronice, gdzie stanowią one 25 proc. tekstu".
Profesorowie wystawili "Encyklopedii" i jej autorowi druzgocącą ocenę: "Utwór roznieca rusofobię, sprzyja rozszerzaniu się negatywnego stosunku do Rosjan wśród innych narodów, niweluje duchowe i materialne wartości naszej kultury, niszczy wielki język rosyjski. Książka ma jaskrawo ekstremistyczny charakter".
Można by oczekiwać żądania posłania książeczki i autora na stos, ale filologowie humanitarnie domagają się jedynie skonfiskowania "Encyklopedii" i sądzenia Jerofiejewa "zgodnie z Konstytucją Federacji Rosyjskiej".
Donos napisali jako list otwarty do komunistycznego posła do Dumy, znanego aktora Nikołaja Gubienki, prosząc, by osobiście pofatygował się do prokuratury i tam jako parlamentarzysta zażądał śledztwa przeciwko "ekstremiście". Poseł pochylił się nad książką, "przekartkował pobieżnie" i znalazł nie tyle nawet "ekstremizm", ile "ekskrementy". Jak to określił, "poczuł od niej zapach g...". Obiecał, że do prokuratury zajdzie.
W tym samym czasie Jewgienij Dżugaszwili, ponoć wnuk Stalina, sądzi się z "Nową Gazietą", która nazwała jego dziada "krwiożerczym ludojadem". Bojówki putinowskiej młodzieży Nasi ścigają zaś dziennikarza Aleksandra Podrabinka, bo ośmielił się napisać, że wśród weteranów przepełnionych czcią dla radzieckiej przeszłości są kaci i strażnicy więzienni. Bronić go próbuje Ełła Pamfiłowa, doradca prezydenta Dmitrija Miedwiediewa ds. praw człowieka. Jej z kolei zamyka usta Irina Jarowa, posłanka partii Putina Jedna Rosja, publicznym oskarżeniem, że obrońcy praw człowieka to matecznik zagrażającej Rosji korupcji, bo żyją z zagranicznych grantów i za przysyłane przez wrogie potęgi pieniądze bronią wrogów "naszej wielkiej przeszłości".
Książka Jerofiejewa wyszła w Rosji już dawno, została przetłumaczona na mnóstwo języków. Stalina "krwiożerczym ludojadem" nazywała jeszcze w latach 50. poetka Anna Achmatowa. W tekście Podrabinka nie ma nic nowego poza tym, co tysiące razy publikowała prasa radziecka czasów pierestrojki, a potem rosyjska.
Dlaczego więc dopiero teraz Dżugaszwili broni dobrego imienia dziada, filolodzy urządzają nagonkę na Jerofiejewa, a Nasi - na Podrabinka? Czemu do obławy dołącza się "partia władzy"? Czemu Gubienko nie wstydzi się sięgać po starą radziecką matrycę, zgodnie z którą twórcy szczuci na pisarzy, którzy popadli w niełaskę przywódców partii, powtarzali: "Pasternaka (Sołżenicyna czy kogo tam jeszcze) nie czytałem, ale potępiam...". Co się w Rosji zmieniło?
Zmieniło się to, że władze, powołując prezydencką komisję do walki z fałszowaniem historii na niekorzyść Rosji, prowadząc propagandową kampanię obrony Stalina, która dowodzi m.in., że słusznie w 1939 r. wspólnie z Hitlerem napadł na Polskę, wypuściły dżina z butelki.
Jewgienij Dżugaszwili, stalinowcy, filolodzy, Gubienko, Nasi, Jarowa przyjmują to wszystko jako komendę "Bierz!". Ona nie padła i może nie padnie. Ale oni już ją usłyszeli. A jak reagować, wiedzą dobrze. Nawyki wpojone tresurą bolszewicką trwają."
Wacław Radziwinowicz/Gazeta Wyborcza
Post został pochwalony 0 razy
|
|