 |
|
 |
|
anowi
Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 5758
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 525 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Śro 10:29, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Koniec politycznej kariery senatora Misiaka
Dorota Kowalska
2009-03-17 23:36:32,
- Senator Misiak nie powinien pracować w komisji gospodarki w Senacie, będę tu wnosił o odpowiednie decyzje.
I Nie powinien też pełnić funkcji członka komisji senackiej PO, członka zarządu PO i jej władz regionalnych. Będę zgłaszał o usunięcie Misiaka z klubu i z samej Platformy Obywatelskiej - powiedział wczoraj premier Tusk. dodał, że od premiera oczekuje się działań. Jednak jeśli premier nie miał problemów, w jaki sposób poradzić sobie z członkiem własnej partii, który w naganny sposób mieszał interesy z polityką, to wobec nepotyzmu w szeregach koalicyjnego PSL był bezradny.
A Waldemarowi Pawlakowi, który stworzył wokół siebie układ towarzysko-biznesowy, dając zatrudnienie kolegom, konkubinie i matce, co najwyżej mógł pogrozić palcem.
Choćby dlatego, że bardzo mu zależy na utrzymaniu koalicji. Pewnie z tego powodu premier ogłosił przyśpieszenie prac nad ustawą antykorupcyjną, która zakłada m.in. zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez polityków.
- Lepiej byłoby w polskiej polityce, gdyby posłowie i senatorowie nie zasiadali w zarządach spółek - mówił premier.
Jednak zdaniem ekspertów i polityków to nieprzemyślana deklaracja, gdyż tak restrykcyjna ustawa wprowadziłaby więcej złego niż dobrego do życia politycznego w Polsce.
Już od kilku dni trwały spekulacje, jak potoczą się losy senatora Tomasza Misiaka z PO, który przewodnicząc Senackiej Komisji Gospodarki Narodowej, pracował nad tzw. specustawą stoczniową i zgłaszał do niej poprawki. Potem firma Misiaka, Work Service, dostała w ramach tejże ustawy zlecenie na pośrednictwo pracy i szkolenia zwalnianych ze Stoczni Szczecińskiej pracowników. Sam Misiak wczoraj przed południem zadeklarował, że rezygnuje z koordynowania kampanii PO w eurowyborach, a po południu złożył rezygnację z członkostwa w PO.
Skandal z udziałem senatora Platformy jest, zdaniem premiera, nie tylko bolesnym ciosem dla jego partii, ale także sygnałem, że nadszedł czas, by rozpocząć debatę na temat zasad i wzajemnych relacji pomiędzy polityką a biznesem. Jej ukoronowaniem ma być wejście w życie ustawy antykorupcyjnej.
Jej projekt, autorstwa Julii Pitery, pełnomocnika rządu do walki z korupcją, już istnieje i jest właśnie na etapie konsultacji międzyresortowych. Zakłada on m.in., że każdy polityk, samorządowiec czy funkcjonariusz służb specjalnych będzie zobowiązany dokładnie z imienia i nazwiska podać, gdzie pracują wszyscy jego krewni i powinowaci, do drugiego stopnia włącznie. Ma to zapobiec nepotyzmowi.
- Jednak zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez posłów i senatorów to bardzo restrykcyjny zapis - uważa Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego. - I boję się, że doprowadziłby on do sytuacji, w której powstałaby grupa zawodowych polityków, którzy rękami i nogami trzymaliby się swoich funkcji, bo nie mieliby do czego wracać. A to na pewno nie uzdrowi sytuacji w polskiej polityce - ocenia i przywołuje przepisy obowiązujące w USA, gdzie osoba pełniąca funkcje publiczne powierza swój majątek w zarządzanie funduszom powierniczym, odseparowując się niejako od swoich pieniędzy. - Mówiąc szczerze, nie znam kraju, w którym politycy mieliby całkowity zakaz prowadzenia działalności gospodarczej - przyznaje Kopińska.
Prof. Jacek Hołówka, filozof i etyk, mówi, że nie widział nowego projektu ustawy autorstwa Pitery, ale jeśli miałby być tam tak restrykcyjny zapis, uznałby go za przesadę. - Ale na pewno nie należy dopuszczać do sytuacji, kiedy następuje konflikt interesów, a działalność polityczna pokrywa się z działalnością gospodarczą czy prywatną polityka - mówi prof. Hołówka. - Jeżeli człowiek deklaruje, że biznes interesuje go bardziej od polityki, to nigdy nie powinien być rekomendowany przez żadną partię - dodaje.
Bardziej niż bezwzględny zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez polityków przydałoby się prawne zdefiniowanie, czym konkretnie jest konflikt interesów na styku biznesu i polityki. Bo na razie jest to pojęcie etyczne, a więc niedookreślone. Przykładem tego jest właśnie działalność firmy Work Service, największej agencji zatrudnienia w Polsce, z 25-procentowym udziałem w rynku, w której szefostwie zasiada Misiak.
- Jest w niej wiceprezesem, ale to on podejmował wszystkie kluczowe decyzje - mówi jeden ze znajomych senatora. Sam Misiak tłumaczył się, że działał zgodnie z prawem. Nie prowadzi firmy, figurował jedynie w jej zarządzie. - Rzeczywiście, z punktu widzenia prawa wszystko jest w porządku, ale senator ewidentnie złamał standardy - uważa Grażyna Kopiń-ska. Już fakt, że jako szef komisji gospodarki narodowej miał dostęp do wielu informacji i danych, do których inni przedsiębiorcy nie mieli wglądu, może, zdaniem Kopińskiej, budzić pytania o konflikt interesów.
Sami zainteresowani mówią, że potrzebne są jasne zasady gry, a jeszcze bardziej - ich egzekwowanie. - Problem leży w tym, że polski parlament jest siedliskiem zakłamania, a ludzie zasiadający w nim robią wszystko, by chronić swe interesy - twierdzi Władysław Frasyniuk. - Kiedy przeglądamy ulotki wyborcze, czytamy, że większość kandydatów prowadzi swoje firmy. Później okazuje się, że ponad połowa przechodzi na zawodowstwo i z biznesem nie ma nic wspólnego: przepisuje firmę na rodzinę lub parkuje udziały u przyjaciół - opowiada.
W ten sposób, zdaniem Frasyniuka, postępowali parlamentarzyści z listy najbogatszych Polaków publikowanej przez tygodnik "Wprost", którzy byli senatorami zawodowymi i pobierali wynagrodzenie z tytułu pełnionej funkcji. Frasyniuk opowiada, że kiedy walczył o zlikwidowanie podziału na posłów zawodowych i niezawodowych, rozmawiał m.in. z Henrykiem Stokłosą i Aleksandrem Gawro-nikiem. Jeden z nich rzekł: "A pan, panie Frasyniuk, nie jest posłem zawodowym? To nigdy się pan majątku nie dorobi".
- Ale jeśli w parlamencie nie ma przedsiębiorców, to kto ma stanąć twarzą w twarz z ministrem finansów? Kto ma rozmawiać o podatkach, dyskutować o sposobach wyjścia z kryzysu? Zamiast zakazywać prowadzenia firmy, lepiej zakazać i konsekwentnie przestrzegać, by parlamentarzysta i biznesmen w jednej osobie nie prowadził interesów ze Skarbem Państwa - wykłada Frasyniuk.
Poseł Tadeusz Cymański z PiS sam pomysł projektu ustawy antykorupcyjnej popiera. Tyle że, jak mówi, tak radykalna ustawa spowodowałaby, że stalibyśmy się ewenementem w skali światowej. - Jestem za uregulowaniem tych problemów, ale przecież życia nie da się zamknąć w ramki - mówi Cymański. Inny, anonimowy polityk opozycji zauważa, że pani minister Julia Pitera zapowiada wiele rzeczy, począwszy od raportów, skończywszy na projektach ustaw, tak że trudno za nią nadążyć. A projektu ustawy antykorupcyjnej nikt z nich do tej pory nie widział. A wszystko, co pani Pitera zapowiada, w jakiś sposób się rozmywa.
- Jeśli politycy PO mają potrzebę budowania takiej ustawy, to proszę bardzo, mnie ona nie jest potrzebna - mówi Jerzy Wenderlich z SLD. - Ale parlamentarzyści z PO mają rzeczywiście problem z oddzieleniem polityki od biznesu - dodaje.
Premier Tusk ma rację - trzeba z tym zrobić porządek. Byle, jak zauważa jeden z polityków PO, który z oczywistych przyczyn woli zachować anonimowość, nie doprowadzić do sytuacji, kiedy w parlamencie będą zasiadać sami bezrobotni i bezdomni.
Współpraca: Hanna Wieczorek, Anita Czupryn
Platforma karała już swoich ludzi, którzy narazili partię na kłopot
Zyta Gilowska wystąpiła z PO, gdy partia oskarżyła ją o nepotyzm. Zarzucono jej, że zatrudniła w swoim biurze poselskim synową oraz płaciła synowi Pawłowi za ekspertyzy z pieniędzy otrzymywanych na obsługę biura. Oskarżono ją też, że chciała umieścić syna na pierwszym miejscu listy PO w Lublinie.
Beata Sawicka została usunięta z partii po przyjęciu łapówki 50 tys. zł za próbę ustawienia przetargu.
Lidia Staroń - ukarana wykluczeniem z klubu parlamentarnego za uwłaszczenie się na lokalu usługowym. Pozwoliła na to nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, nad którą Staroń pracowała.
Janusz Palikot - ukarany za słowa, jakich użył, odnosząc się do wysuniętych przez Grażynę Gęsicką zarzutów o niedostateczne wykorzystanie przez Polskę funduszy z UE. Powiedział wówczas: "Nie myślałem nigdy, że ona się tak sprostytuuje". Stracił stanowisko przewodniczącego komisji Przyjazne Państwo.
Jacek Karnowski musiał zawiesić swoje członkostwo w PO, gdy pojawiły się podejrzenia o jego udziale w korupcyjnej aferze sopockiej, czyli żądania korzyści majątkowej w zamian za zgodę na dobudowanie piętra kamienicy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|